Witajcie ;)
Zapraszam na post o bazie pod cienie ;D
Mam wybitnie tłuste powieki i dziwną budowę oka (głęboko osadzone?), dlatego nie wyobrażam sobie mojego makijażu bez bazy pod cienie.
Szczególnie że cieni używam codziennie.
Wcześniej miałam baze z JOKO (pisałam o niej <TUTAJ>), ale męczyła mnie trochę jej konsystencja + babranie w niej paluchami.
Kupiłam więc bazę firmy elf, jej koszt to +/- 8zł
Na samym początku skupmy się na opakowaniu. Jest plastikowe z aplikatorem jak przy błyszczyku.
Z jednej strony jest to plus. Produkt szybko nakładamy na powiekę bez zbędnych zabaw i babrania się.
Z drugiej strony nigdy nie wydobędziemy z opakowania całego produktu...
Nie widzimy także ile go nam zostało. Opakowanie mogłoby być przeźroczyste.
Ogólnie jednak aplikator nabiera idealną ilość bazy, tyle ile akurat potrzebujemy na pokrycie powieki.
Baza ma jasnoróżowy- nude kolor który stapia się ze skórą. Moim zdaniem nie jest on widoczny na powiece.
Konsystencja jest lekka, produkt po rozsmarowaniu pozostawia powiekę gładką, jakby satynową. Nie wyrównuję koloru powieki jak niektórzy twierdzą.
Cienie rozprowadzają się na niej bardzo fajnie, lepiej niż zwykle (bez bazy).
Niestety jest niewydajna. Mam ją ze 2-3 miesiące (może trochę dłużej, ja to jestem zawieszona w czasoprzestrzeni). I myślę że już mi się kończy. Baze z JOKO to ja rok czasu używalam :D
I teraz najważniejsze czyli działanie.
W każdym razie cienie zostają tam gdzie powinny przez większość dnia co bardzo mi odpowiada.
Nie podbija koloru cieni, ale nie zalezy mi na tym.
Cienie nie rolują się, nie zbierają się w zagłębieniu powieki.
Podsumowując. Baza spełnia moje oczekiwania, dlatego będę ją kupowała, chyba że wpadnie mi w ręce coś innego w takiej formie (z aplikatorem). Cieszę się że ją kupiłam i polecam wszystkim.
A WY MACIE SWOJA ULUBIONĄ BAZE POD CIENIE?
A MOŻE W OGÓLE NIE UŻYWACIE?
Pozdrawiam
MUDI