sobota, 22 października 2016

Kosmetyki które pokochałam (podczas gdy mnie tu nie było)

Czyli taka mega wielka, zbiorcza recenzja wszystkich kosmetyków które mnie zachwyciły w czasie w którym nie pisałam bloga? Jesteście ciekawe? Zapraszam.




PIELĘGNACJA TWARZY (+ DEMAKIJAŻ)







Loreal, dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust

Najlepszy płyn do demakijażu jaki miałam w całym moim życiu. Jest po prostu fenomenalny. Jako jedyny autentycznie domywa do mega czystości cały makijaż, także ten wodoodporny. Dodatkowo jest MEGA delikatny (wiem o czy mówię, mam bardzo wrażliwe oczy). Już nigdy nie kupie innej dwufazówki. Warty każdej złotówki!







Mixa, Hyalurogel, krem intensywnie nawilżający

Zwykle nie nawilżam mojej cery. Nie czuje potrzeby, a moja dermatolog zawsze powtarzała, że nie ma co obciążać kremem nawilżającym skóry która nawilżenia nie potrzebuje. Niestety, po latach spokoju wraca do mnie trądzik, a co za tym idzie, wracają suche skórki w miejsach po pryszczach,.
Krem ten jest idealny pod makijaż. Bardzo szybko się wchłania a jednocześnie bardzo dobrze nawilża na cały dzień. Dodatkowo skóra się po nim nie świeci, nie przetłuszcza...  Krem jest po prostu fantastyczny i kosztuje koło 25 zł! Wcześniej używałam dużo droższych aptecznych nawilżających kremów które nie dawały tak fajnego rezultatu.



KOLORÓWKA




Matowe cienie HEAN + PALETA

Ich błyszczące (satynowe) cienie są po prostu do dupy. Coś im się przy nich nie udało, albo może ja wybrałam nieodpowiednie odcienie. Za to maty... Genialne. Super napigmentowane! Pięknie zachowują się na powiece. Cieniem nr 811 nie raz konturowałam twarz na imprezy i zawsze wyglądało to mega dobrze.

Do tego warto pochwalić ich magnetyczną paletkę. Mam tą na 4 cienie, jest niezawodna! Bardzo solidna, u mnie przeżyła rzucanie walizką na lotnisku ;) Do tego lusterko przy którym idzie umalować całą twarz (co często robie, bo mam tak słaby wzrok, że muszę mieć lustro blisko twarzy). Kupie na pewno inne cienie i inne palety tej firmy.



Maybelline Lash Sensational

Zdecydowanie najlepszy tusz w moim życiu. Ma minusty: ciężko się go zmywa ( na szczęście Loreal sobie radzi bezbłędnie), odbija mi się na powiece (chociaż to przez to że mam długie rzęsy a w pracy patrzę często w górę), trzeba go wycierać o chusteczkę, ponieważ szczoteczka nabiera za dużo produktu. Mimo to, uwielbiam go za efekt jaki daje. Wspaniale podkręca rzęsy, wydłuża je i pogrubia. Efekt ten utrzymuje się cały dzień. Mogę szczerze przyznać, że to jedyny tusz który daje u mnie efekt prawdziwie sztucznych rzęs. Często gdy jestem nim pomalowana inne kobiety pytają mi się co mam na rzęsach bo chcą też takiego efektu u siebie :)





Golden Rose Teracotta Powder w numerze 04

Efekt muśnięcia słońcem. W pudrze. Na twarzy wygląda jak produkt za 400 zl. Przez to, że nie jest matowy daje skórze taki zdrowy blask. Ostatnio go jednak odstawiłam, bo strasznie wysypało mnie na twarzy. Początkowo obwiniałam za to produkt Golden Rose, ale to niestety/ stety to wina mojego organizmu. Jak zejdzie mi opalenizna wracam do terakoty.






P2 PerfectLook lipliner w odcieniu 010 nude

Zużyłam już dwie całe te konturówki. Mam aktualnie dwie kolejne w użyciu. To kolor który tak schlebia mojej urodzie, jak żadna inna szminka. Dodatkowo można nią pięknie powiększyć wargi, co muszę przyznać czasami robię. Jest mega długotrwała, dosłownie nie do zdarcia :)





PIELĘGNACJA WŁOSÓW





Isana Professional, odżywka Oil Care.


Zdecydowanie genialna. Daje na włosach tak piękny efekt że sama byłam w szoku. W dodatku jest niedroga! Odkąd ją raz kupiłam mam zawsze opakowanie w szafce.
Polecałam ją już przy wpisie o wmasowywaniu odżywki we włosy,





Delia, srebrna płukanka do włosów.

Wpis o ochładzaniu odcienia włosów gencjaną jest do dzisiaj jednym z najczęściej odwiedzanych na moim blogu. Nie wiem w sumie czy to nie ten wpis sprawił że zaczęło mnie czytać więcej osób. Płukanki z gencjany nie używałam już bardzo długo, bo było z nią za dużo babrania. Ta z Delii działa bardzo podobnie jest łatwo dostępna w rossmannie i nie droga. Do tego fajnie zmiękcza włosy. Jedyne co, to do brązowych włosów trzeba użyć jej więcej niż zaleca producent na opakowaniu :)





PAZNOKCIE


Zrezygnowałam CAŁKOWICIE z malowania paznokci. Zawsze miałam z nimi wielki problem. Były wiecznie rozdwojone, lakier z nich odchodził po jednym dniu, łamały się. Okazało się że mogą być mocne i nierozdwojone. Wystarczyło zaprzestać nakładania na nie lakierów... :) Nagie nie wyglądają tak ładnie jak pomalowane.. no ale wiecie :) Znalazłam za to dwa produkty do paznokci w których się zakochałam.





SALLY HANSEN, żel do usuwania skórek.

Jedyny w swoim rodzaju. Po kilku użyciach skórki są całkowicie rozpuszczone i wyglądają po prostu ślicznie :) Jak nigdy. Jest niesamowicie wydajny. Chyba nigdy go nie zużyje. Jeżeli jeszcze go nie macie, a skórki sprawiają Wam problem: marsz do drogerii! To must have!






EVREE Max Repair, serum do paznokci

Widziałam w internecie wiele niepochlebnych recenzji na temat tego kosmetyku. Niestety faktycznie ten produkt sprawia, że skórki robią się trochę twarde. Mnie to jednak nie przeszkadza w ogole (dzięki produktowi z SH). To co uwielbiam w produkcie Evree to sposób w jaki po nim rosną paznokcie. A rosną niesamowicie szybko i niesamowicie zdrowe. Jeżeli potrzebujecie szybko zapuścić paznokcie: wcierajcie evree. Ja podczas stosowania tego serum nie nadążałam z piłowaniem!







I to już wszystkie produkty które zachwyciły mnie w ostatnim czasie. A przynajmniej mam nadzieje że niczego nie ominełam!

Jeżeli znacie jakieś kosmetyki godne polecenia, śmiało! Szczególnie jeżeli chodzi o produkty do włosów, bo nie jestem teraz na czasie :)

Do zobaczenia w przyszłą sobote!


Możecie znaleźć mnie na INSTAGRAMIE 
@malamudi 
I na moim prywatnym snapie, na którym przyjmuje tylko osoby które mi się przedstawią (wystarczy wiadomość! Nie przyjmuje bez tego i mam zablokowanego stora)

takamalamudi

Mam też facebooka którego możecie lajkować. 

sobota, 15 października 2016

Dr. Sante : ARGAN HAIR, spray do włosów.




Kupiłam jakiś czas temu w superpharmie. Zachęciła mnie nowa, nieznana mi wcześniej marka, to że produkt jest w sprayu (leniwi ludzie takie lubią), skład i wyjątkowo niska cena (9 zl bez promocji).


Zacznijmy od od składu, bo o rzecz która mnie mega przyciągnęła. Trzy pierwsze pozycje to : woda, hydrolizowana keratyna i... olej arganowy. W Szoku? Ja byłam. Czwarte miejsce w składzie? olej awokado, potem różne ekstrakty, proteiny, panthenol... Przecież to miód na oczy włosomaniaczki.


Wzięłam, wróciłam do domu, zaczęłam testować. Zużyłam całe opakowanie więc myślę że mogę wyrazić moje zdanie na temat tego składowego cudu.

Ale wszystko w swoim czasie, przyjrzyjmy się najpierw opakowaniu:


OPAKOWANIE:

Wygląda profesjonalnie. Brązowa butelka, ładna szafa graficzna, 150 ml. Etykieta krzyczy do nas że ma 0 parabenów i barwników. Psikacz inni niż zwykle. Początkowo byłam nim zachwycona ale potem się zaczął zacinać i meeeeh, nie lubię takich zacinających się.

ZAPACH:

Nienachalny, trochę jakby taki pistacjowy. Może być. Nie zostaje na włosach.

KONSYSTENCJA:

Nietłusta woda. Ciężko z nią przesadzić.



DZIAŁANIE:

Spełnia swoje główne zadanie: pomaga rozczesać włosy. Niestety poza tym, nie zauważam innego działania. Ani nie wygładza włosów (może troszeczkę, ale to zależy od dnia). Nie wiem, taka wiecie, woda który ma niby super skład i wyobrażamy sobie cudów, a nie robi praktycznie nic. W dodatku gdy psikam na mokre włosy i potem one schną naturalnie sprawia że są bardziej napuszone... Może dla kogoś to plus, ale nie dla mnie. Ja tak lubie moją taflę gładkich, lejących włosów i wiem że WY też ją lubicie. Nie sądzę też żeby psikacz ten w jakikolwiek sposób zabezpieczał końcówki ;)

CZY WARTO?

Jeżeli komuś zależy tylko i wyłącznie na łatwiejszym rozczesywaniu: to jest to fajny kosmetyk o dobrym składzie. Jeżeli jednak tak jak ja, lubicie gdy kosmetyki tego typu dodatkowo upiększają Wasze włosy, to nie warto.


Więc widzicie, przeliczyłam się. Na poprawę humoru kupiłam sobie bardzo chemiczna odzywkę w sprayu z Aussie (przyznaje że tylko dlatego że była za niecałe 10 zł. w cenie na dowidzenia w rossmannie) i super wygładza włosy więc... widocznie czasem nie warto kierować się składem a efektem na włosach :)



Możecie znaleźć mnie na INSTAGRAMIE 
@malamudi 
I na moim prywatnym snapie, na którym przyjmuje tylko osoby które mi się przedstawią (wystarczy wiadomość! Nie przyjmuje bez tego i mam zablokowanego stora)

takamalamudi

Mam też facebooka którego możecie lajkować. 


Pozdrawiam
Ada :)

Dlaczego już nie szaleje na promocjach -55%, -50%, -49%?

Hej, Halo, ¡Hola! Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy wiecie że jestem BLONDYNKĄ? Ale o tym może kiedy idziej. Jesteśmy teraz w czasi...