sobota, 21 listopada 2015

4 najlepsze płyny micelarne.

Cześć!

białas.


Przetestowałam w moim życiu wiele płynów micelarnych, a przynajmniej większość tych które są dostępne w drogeriach i aptekach (serio: ziaja, lirene, RDL, Bielenda, Eveline, Tołpa, Biedronkowy, AA, Loreal, Perfecta, Bourjois, La Roche-Posay, Avene, Vichy)

Mam bardzo wrażliwą skórę, skłonną do wyprysków i jeszcze wrażliwsze oczy. Pieką mnie od większości kosmetyków...

Od płynu micelarnego oczekuje, żeby był delikatny dla skóry na twarzy, skóry wokół oczy, dla samych oczu (żeby mnie nie piekły), by nie zostawiał żadnego filmu na skórze, ani uczucia ściągnięcia. I żeby delikatnie pachniał a najlepiej żeby nie miał zapachu w ogóle.

I dzisiaj mam Wam do przedstawienia 4 moim zdaniem najlepsze.



1. MIXA Płyn micelarny "optymalna tolerancja" 

Cena: 15 zł za 200 ml


To mój życiowy faworyt. Jest bardzo delikatny zarówno dla skóry na twarzy i oczu. Nie pozostawia filmu, ani nie wysusza. Nie mam po nim także problemów z nadprodukcją sebum.

Ma bardzo wygodne opakowanie z pompką, dozuje dobrą ilość produktu, gdy się przyzwyczaimy do aplikacji to wydajność jest normalna. Dostępny praktycznie w każdej drogerii.

Jedyny minus to mała pojemność. Poza tym: IDEAŁ. 9,5/10





2. NIVEA Sensitive, Płyn micelarny 3 w 1 do skóry wrażliwej.

Cena: 14 zł za 200 ml

Płyn który mnie mega zaskoczył. Ja go nawet sama nie kupiłam, tylko wraz z żelem pod prysznic dostałam w prezencie w Rossmannie. Jest na nim naklejka że to nowość, ale czy to prawda to już nie wiem.

Jak dla mnie robi wszystko to co wyżej opisana Mixa. Delikatny, brak filmu itd. Wydaje mi się jednak że jakby ciut gorzej zmywa makijaż...

Mimo wszystko to jeden z lepszych płynów jakie kiedykolwiek używałam.

Minus to oczywiście mała pojemność... 9/10




3. Garnier, Płyn Micelarny 3w1 do skóry wrażliwej.

Cena: 20 zł za 400 ml 

Tylko i wyłącznie ten w różowym opakowaniu. Używałam tego w zielonym i podrażnia oczy, śmierdzi alkoholem ( i ma w składzie alkohol denat), po dłuższym używaniu miałam wysyp krostek i mega przesuszenie skóry wokół oczu. 

Ten różowy jest jak najbardziej w porządku i spełnia wszystkie moje oczekiwania. W dodatku na promocji jest niedrogi, mega wydajny i po prostu kurcze fajny. Kupuje go najczęściej właśnie ze względu na stosunek ceny do pojemności.
9/10



4. Bioderma Sensibio H2O

Cena: 50 zł za 250 ml.

No muszę o nim wspomnieć mimo że znają go już wszyscy. Tak to zdecydowanie najlepszy płyn micelarny jakiego używałam. Robi wszystko co trzeba, jest delikatny  i robi coś czego nie robią inne płyny: koi skórę i tak jakby ją nawilża. Używałam go i do oczyszczania skóry i jako tonik.

Zwykle płyny micelarne traktuje jako pierwszy krok demakijażu i potem je zmywam bo jakoś tak mi z nimi niefajnie. Ten sprawiał że nie czułam się źle zostawiając go na cerze.

Podczas używania go zauważyłam poprawę stanu skóry a miałam wtedy okropny trądzik...

Jeżeli macie kase: kupujcie Bioderme. Bo ja gdybym miała hajs to                                                        bym tak robiła. Zdecydowanie jest warta całego szumu.

                                                   Jak dla mnie 10/10


Wpis krótki, ale konkretny. Planuje także wpis o 3 dwufazowych płynach do demakijażu które w ostatnim czasie wpadły mi w ręce...



Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!

czwartek, 19 listopada 2015

Jesienno-zimowa WHISHLISTa 2015

Hej! Nigdy nie robiłam takich wpisów u siebie, ale tak się składa że mam teraz wyjątkowo dużo do kupienia, więc przedstawię Wam taką moją wishlistę. Może mi coś polecicie, odradzicie itd :)

Będą tutaj przede wszystkim ubrania, ale także kosmetyki :)

Zapraszam.


1. Nowy Plecak.

To najważniejsza rzecz aktualnie. Zdecydowanie nie jestem torebkową dziewczyną. Teraz chodzę z moją torebką z reserved, którą widzieliście już kiedyś na blogu i szczerze ją znienawidziłam. To wszystko przez to, że Poznań jest totalnie rozkopany i chodzę 5x więcej niż zwykle. Torba mi ciąży. Nowy plecak jest mi mega potrzebny.

Uparłam się żeby był z ekologicznej skóry i żeby nie był taki rockowy, bo to kompletnie nie mój styl... a takich jest teraz najwięcej! Ten na zdjęciu jest z zary, i w ten styl chciałabym iść. Chociaż, nie sądzę że wybiorę te sztukę (widziałam go na żywo i jakość pozostawiała wiele do życzenia) to szukam czegoś podobnego... (planowany budżet to ok. 200 zł). Jeżeli widziałyście coś fajnego: DAJCIE ZNAĆ!


2. Nowe buty.

Nie noszę ładnych damskich butów... Zwykle całą zimę przechodzę w AirForce 1, a gdy tylko zbliża się wiosna wbijam się od razu w niezawodne free runs. Niestety ale kiecki do adidasów nie założę (no dobra, wiosną nosze niektóre..) Muszę więc kupić jakieś fajne buty, które nie będą miały obcasa (botki na obcasie już mam) i nie będą drogie, bo nie szukam butów do codziennego noszenia. Najlepiej żeby miały grubszą podeszwę... Na razie jednak nic mi się nie podobało, więc pewnie pochodzę trochę stacjonarnie po sklepach. 

3. Sweter.

Koniecznie szary. Koniecznie gruby. Może ze mnie robić małego bałwana. Ostatnio trochę przytyłam i mam ochotę ukryć się w takim swetrzysku. Ah i musi być za pupę bo mam zamiar go nosić do leginsów :)



4. Dresowe spodnie. 

Czy ja już wspominałam, że mam zamiar tej zimy zostać małym bałwankiem w wygodnych ciuszkach? Nie? To teraz Wam to mówię. Odczuwam ostatnio nienawiść gdy zakładam spodnie. To wszystko zaczyna brzmieć trochę depresyjnie no ale cóż. Mam niestety taki problem z dresówkami ze wszystkie są mi za duże. :( Ciągle szukam idealnych

5. Porządne leginsy.

Potrzebuje ich tak samo jak dresowych spodni. CHCE WYGODY. Kiedyś kupiłam zajebiste, idealne leginsy w h&m (to było chyba jeszcze w gimnazjum, a gimnazjum 6 lat temu kończyłam) gdyby nie to, ze je gdzieś zgubiłam (albo ktoś mi przypadkowo zakosił po wfie, kto wie) byłyby do dzisiaj w zajebistym stanie. (wiem to, bo mam 2 parę granatowych, kupionych jeszcze wcześniej i więcej noszonych i ciągle wyglądają spoko). W międzyczasie kupiłam wiele nieudanych modeli (miedzy innymi leginsy z adidasa w których mam dziurę po 2 miesiącach noszenia....)

6. Duży szalik.

No dobra, to rzecz której nie potrzebuje bo dostałam swój idealny komin od mężczyzny mojego życia, ale jeśli temperatura zacznie schodzić poniżej -5, z chęcią przygarnę taki koc!


KOSMETYCZNIE



1. Potrzebuje nowej Misshy

bo moja jest już na wykończeniu. Kocham ten krem BB. Jedna z Was napisała mi że Missha ma swój sklep stacjonarny w King Krossie. Nie byłam tam miliard lat, ale w sumie z uczelni nie jest daleko i chyba się wybiorę i daruje sobie zamawianie z ebay...
No i w King Krossie w Kandulskim mają dobre lody :D



2. Jesienna szminka z brązowymi tonami.

Szukam czegoś w stylu Velvet Teddy z MAC. Strasznie podoba mi się ten kolor, ale nie jestem pewna czy będzie do mnie pasował... Jak nie znajdę niczego fajnego to może zrobię sobie prezent...



3. Nowy krem lub olejek do twarzy.

Zastanawiam się nad dwoma produktami: Niezastąpionym Effaclarem Duo a Olejkiem różanym evree. Zobaczymy co mi wpadnie w dłonie. W każdym razie potrzebuje czegoś bo moja skóra zaczęła kaprysić. Jak każdej jesieni/zimy zresztą. Nienawidzimy tej pory roku.



4. Sprzęt do robienia paznokci hybrydowych.

Szczerze przyznam ze sie mocno nakręciłam no i co poradzę. Musze mieć! Będę kupowała Semilac, ale raczej nie zdecyduje sie na ten ich zestaw z małą lampą Led, tylko kupie wszystko osobno i zwykła lampę UV36w. Robi któraś z Was sobie sama paznokcie hybrydowe i może mi coś doradzić?


5. Olejek do paznokci z Golden Rose

Bo wydaje się fajny a ja bym z chęcią popaciała paznokcie. BTW. Nie maluje paznokci od wakacji i mega się wzmocniły.. To co dopiero z fajnym olejkiem.


***
I to już cała moja WISHLISTA. Oczywiście mogłabym do niej dodać jeszcze milion fajnych rzeczy, jak nowy komputer, nowy telefon (bo potrzebuje i tego i tego) czy inne bajery o których marze a na które mnie nie stać. Stworzyłam więc realną wishliste :)



Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!


ZAJRZYJ DO POPRZEDNICH WPISÓW:

1. DLACZEGO NIE LUBIE DEPILATORA BRAUN SILK EPIL 7?
2. PERSONALIZOWANE PREZENTY! 

wtorek, 17 listopada 2015

Depilator Braun Silk-épil 7 Spa CZY WARTO?

Mam ten depilator już grubo ponad rok, i stwierdziłam, że w sumie to warto o nim napisać.

Zacznijmy od tego, dlaczego go kupiłam. Jakis czas temu stwierdziłam że chyba zacznę depilować nogi. No bo w sumie a co mi tam. Wszyscy wokół mówią że nie boli. Wypróbowałam więc depilator mojej mamy ( Phillips, który ma pewnie z 15 lat) u faktycznie nie bolało, więc zapragnęłam mieć własny, nowiuści depilator. A że lubie bajery wybrałam najbardziej bajerancki jaki znalazłam. 

Tym sposobem kupiłam sobie depilator Braun Silk-épil 7 7951 Spa. Kosztował on wtedy ze 700 zł, ja wyhaczyłam go na jakieś super ekstra promocji za 450 zł. Tak czy siak mega dużo kasiory.



I to jest czas żeby zadać sobię to poważne pytanie. CZY BYŁO WARTO? Moja odpowiedz brzmi RACZEJ NIE. Dlaczego? Dowiecie się tego w dalszej części wpisu.


Zacznijmy od tego, że depilator ten ma super bajeranckie części. Bo prócz samego depilatora dostajemy jeszcze w komplecie: końcówkę złuszczającą, końcówkę masującą (co ma niby zmniejszać ból przy depilacji), głowica do golenia, nakładka tnąca (by przyciąć za długie włosy, to dodatek do tej głowicy do golenia). Nakładka do pach i bikini, oraz nakładka do twarzy.


Depilator posiada też lampkę, dzięki której lepiej widać włoski, i jest wodoodporny.

I ok, na początku skrytykuję trochę cały ten zestaw. Końcówkę złuszczającą używałam może z 5 razy. Ani to wygodne, ani funkcjonalne. Milion razy lepiej sprawdza się zwykły peeling kawowy.


Głowica do golenia, to największy plus tego depilatora. Stosują ją w szczególności pod pachami, gdzie mam delikatną skórę i zwykłe maszynki mnie podrażniają. Przydaję się również w awaryjnych sytuacjach, kiedy trzeba mieć gładkie nogi i nie chcemy żeby były w najmniejszym stopniu podrażnione. Super sprawa, chociaż wiem, że można kupić takie urządzenie osobno, bez depilatora i kosztuje ok 100 zł.




Dalej dostajemy jeszcze nakładki do pach i bikini oraz twarzy. Wygląda to tak:


Zmniejsza po prostu obszar pęset na depilatorze. Nigdy nie odważyłam się zbliżyć depilatora do pach. Co do bikini: miałam parę podejść ale bez tych nakładek idzie to lepiej ;)



I tutaj taka mała moja dygresja i żal. Do tych wszystkich bajerów i depilatora nie ma w zestawie nawet głupiej kosmetyczki. Płacisz kupę hajsu, a oni ci kosmetyczki żałują, Autentycznie. Do dzisiaj trzymam to wszystko w worku, bo jakoś nie mogę się zebrać żeby dokupić sobie ładną kosmetyczkę.



Co do samego depilatora. Mam porównanie ze starym sprzętem mamy. I szczerze? Depilator Braun jest bez szału... 


  • jest bezprzewodowy, co jest spoko, ale zdarzało mi się że bateria nie wytrzymywała depilowania dwóch nóg...  Spoko by była opcja, że można mimo wszystko depilować również pod kablem.


  •  jest wodoodporny. I to przydaję się przy jego myciu. Lubie mieć go czystego, więc fajnie że mogę go wrzucić pod bierzacą wodę. Reklamują, że można go używać w wannie. Podobno ma to niwelować ból. Moje odczucia: Woda robi się zimna, pływają ci po niej obleśne włoski, które przyklejają się do ciała. Depilacja jest miej skuteczna, a sam depilator tak jakby zapycha się tymi mokrymi włoskami przez co trzeba go co jakiś czas rozbierać i opłukiwać. Bleh, zrobiłam tak z 3 razy i już więcej nie używałam go w wodzie. 


  • depilator ten ma 40 pęset, ale w porównaniu ze starym sprzętem mamy jest mniej skuteczny. Niektórych włosków po prostu nie chwyta, trzeba przejeżdżać po skórze parę razy przez co depilacja trwa znacznie dłużej. Moja mama również to potwierdza. Przez chwile myślała nad nowym depilatorem ale po użyciu tego Brauna stwierdziła że zdecydowanie to sie nie opłaca. I na sucho też się zapycha włoskami, nie jest to jednak tak irytujące jak w przypadku depilacji na mokro. 


  • nakładka masująca faktycznie robi robotę i sprawia że mniej to wszystko boli. Również ta wychwalana lampeczka jest całkiem przydatna. Jest też niezbyt głośny. 



I tak własnie wygląda moja opinia. Pamiętajcie, że jest 100 % subiektywna. Nie mowie że ten depilator jest jakiś beznadziejny: po prostu nie spełnił moich oczekiwań co do niego. No bo kurcze, jeżeli starą, ciężką i mega hałaśliwą kosiarą, moge być gładka w dużo krótszym czasie no to sory. Coś jest nie tak. Szczególnie że bardzo podobne sprzęty co mojej mamy można znaleźć w internecie za 100-200 zł... i pewnie jeszcze kosmetyczkę macie w komplecie i nie musicie wszystkiego trzymać w worku. 

Cieszę się że miałam gdzie wylać żale :) Od pewnego czasu wróciłam do maszynek, bo jestem obrażona na moją osobistą kosiarkę Braun. Swoją drogą, testowałam chyba wszystkie maszynki świata i mam swój werdykt. Może kogoś to interesuje? 



Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!



sobota, 14 listopada 2015

WRZESIEŃ I PAŹDZIERNIK NA ZDJĘCIACH: Było lato, jest jesień; dużo pizzy, spacery. Czym jest miłość?





Na sam początek HELP! Czy ktoś mi pomoże? W jakim programie robić kolaże zdjęć? Zawsze wykonywałam je za pomocą picasy, niestety ale coś się zepsuło i rujnuje mi ona zdjęcia (autentycznie, zżera z nich ekspozycje i kolorystyke)... Ktoś? Coś? (photoscape robi to samo...)

Kolaże do tego wpisu robiłam za pośrednictwem telefonu, ale wolałabym się tak nie bawić jednak.


Wrzesień i październik to miesiące w których niewiele się u mnie dzieje, więc postanowiłam połączyć wpis o tych dwóch miesiącach w jeden. No i jestem mega spóźniona, ale wybaczycie nie? To przez to że najpierw się rozchorowałam, potem sie dochorowywałam, potem musiałam ogarniać sprawy związane z licencjatem (mam już temat, ale i tak nie wiem co dalej z tym wszystkim zrobić). No i praktycznie nie mam internetu w domu......

I przez to że nie było tak dawno miesiąca na zdjęciach wychodzą takie śmieszne rzeczy jak np. roznegliżowane stylizacje :D

od tego czasu mega urosły mi już włosy!!!!

Muszę Wam szczerze przyznać że nienawidzę jesieni i z chęcią wróciłabym już do lata. Do noszenia gołych nóg! :(

A ten kombinezon jest fantastyczny i nosiłam go intensywnie całe lato. 




We wrześniu udało mi się mojego chłopaka wyciągnąć na spacery (wprawdzie ja potem musiałam dać się wyciągnąć na rower) mimo że on nie jest spacerowym gościem. Ja za to uwielbiam spacerować, szczególnie dlatego, że mieszkam w pięknej okolicy. Nauczyli mnie zresztą tego moi rodzice z którymi zawsze dużo jeździłam rowerami i przebywałam na łonie natury :) Do dzisiaj jak chodzę np. do lasu niedaleko mojego domu to nazywam go "moim" lasem, bo tata mi tak zawsze mówił :)

Co do okularów korekcyjnych: jejku jak ja ich nienawidzę, ale muszę nosić bo niestety widzę już bardzo niewiele bez :(. Mam w ogóle zaburzenia widzenia ;;;(  Dlatego gdy czasem na moim blogu są jakieś nieostre zdjęcia, musicie mi wybaczyć, bo ja nawet w okularach nie jestem w stanie określić czy coś jest wyraźne czy nie ;((

Zdjęcie z B. w telefonie jest trochę żartobliwe, bo ja zawsze narzekam że on ciągle w telefonie, a ja w sumie też :( Jesteśmy uzależnieni. Jeżeli mielibyśmy brać ślub to na bank byśmy snapowali czy coś xD




Czy Wasze babcie też mają takie popisowe dania jak np. u mojej coroczne pyzy z jagodami w środku. To jest zdecydowanie obłędne!
Zawsze zlatuje się cała rodzina a biedna babcia stoi przy garnku :) W każdym razie to jest tak pyszne że aż nie wiem jak to opisać. Magia!

Aurunia jak zwykle chciałaby trochę dostać :D To jest pies-worek bez dna. Zżera długopisy a dzwięk otwieranej zmywarki zwabił by ją z drugiego końca miasta xD (bo ze zmywarki zawsze można coś wylizać)


Dwie jeszcze nie takie zimowe stylówki uwiecznione na fotkach. Teraz jest już za zimno na spoko stylówki i wybieram po prostu sweter... W ogóle mega szybko w tym roku wbiłam się w zimową kurtkę. Inna sprawa że mam najlepszą, wełnianą kurtkę na świecie w której nigdy nie jest ani za gorąco, ani za zimno <3



Miałam imieniny :D Oto urodzinowy zestaw minionka... eeee znaczy się mudziołka :D Uwielbiam minionki, one są przecież takie urocze!!!

btw. czy wy też zawsze macie takie masakryczne siniaki po pobieraniu krwi? Ja zawsze wychodzę taka wymęczona i posiniaczona że to się nie dzieje. Niby jestem bardzo żylasta, bo mam cienką i bardzo jasną skórę ale akurat w zgięciach rąk żył niet. 




Jesienny balkon (już Wam kiedyś pisałam że balkon jest moim ulubionym miejscem w domu) i lampoglobus z który ma z miliard lat i się zawsze z niego śmieje, ale czyż to nie jest śliczne i oryginalne? :D



Przyznaje, jestem pizzowym potworem! Uwielbiam jeść pizze i pewnie dlatego ostatnio tyle przytyłam... ale nie potrafię się powstrzymać żeby nie zjeść przynajmniej jednej pizzy w tygodniu, no, ewentualnie raz na dwa tygodnie.

Ostatnio mogłabym zrezygnować z czekolady, ale nie potrafię uwolnić się od pizzowego głodu.



Uwielbiam chodzić do kina. Niedługo wybieramy się na film o Ronaldo (tak, mój mężczyzna jest fanem a ja jestem idealną dziewczyną), ale w listopadzie byliśmy na Marsjaninie, który bardzo mi się podobał i o którym więcej pisałam TUTAJ.


Pisałam Wam też o książkach które mnie zachwyciły. Ostatnio mega dużo czytam! Wole poczytać niż siedzieć przed komputerem :) 



Przepiękny księżyc (uwielbiam noce i uwielbiam gdy księżyc jest taki duży, piękny i jasny). W ogóle nigdy wcześniej nie zauważyłam żeby księżyc się tak zachowywał, a nocą i gwiazdami jaram się tak jakoś od 2007 roku. Może idzie jakaś apokalipsa ale jeszcze nam o tym nie mówią?

 No i piękna jesień u mnie na wydziale. Tylko to mi w miarę poprawiało humor. Teraz jest tak szaroburo a transport publiczny w poznaniu jest KATASTROFICZNY! Moja droga na uczelnie z 15 minut (od dworca, bo muszę dojechać jeszcze do Poznania) Wydłużyła się do przynajmniej godziny przy dobrych wiatrach. Tym sposobem tracę przynajmniej 4 godziny dziennie na dojazdy (i to 4 godziny minimalnie) KOSZMAR.



Dużo pyszności!! Czyli oczywiście Maltesersy (już chyba wszyscy wiedzą że je kocham), Krem Speculoos, który jest najwspanialszy na klasycznych wyskakiwanych tostach (szkoda że jest niedostępny w Polsce), moje PIERWSZE fryty z ziemniaków, i popcorn maślany <3


Żeby nie było że jem same świństwa to pijam bardzo dużo smoothies (to powyżej jest ze szpinaku, banana, jabłka i malin (stąd ten dziwny kolor)
i jaglanka z owocami :)



To jest trochę dla żartów, ale ja właśnie tak odbieram miłość. Pizza, piwo i oglądanie seriali. Nie żadne randki w wypasionych miejscach, żeby wszyscy widzieli jak bardzo się kochamy, ale przede wszystkim taka prawdziwa przyjaźń, dres i bycie 1000000% sobą w towarzystwie tej 2 osoby. 






Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!


niedziela, 8 listopada 2015

Personalizowane prezenty? MyGiftDna.pl

Część! Dzisiaj mam współpracę. Współpracę ze stroną internetową mygiftdna.pl która zajmuje się tworzeniem spersonalizowanych prezentów (czyli w sumie czegoś teraz bardzo modnego).



Mamy tam różne opcje do wyboru. Prezenty dla dziewczyn, chłopków, rodziców, dziadków i miliony innych. Możemy też wyszukiwać na stronie prezenty na dane okazje. Ogólnie, jeżeli nie wiecie co komuś kupić: może warto szukać na takich stronach. Szczególnie że święta niedługo ;)

U mnie złożyło się tak, że moi rodzice mają niedługo urodziny. A że mają je bardzo blisko siebie (mama 20, tata 27) zdarza się, że kupujemy im wspólnie prezenty (uwierzcie mi, że opcje po tylu latach się wyczerpują, ile świeczników można kupić mamie i ile skarpet tacie).

Tym razem za pośrednictwem wyżej wymienionej strony wybrałam dla nich ten zestaw do wina. Myślę że pomysł bardzo fajny, szczególnie że moi rodzice lubią sobie obejrzeć film w chłodne jesienno-zimowe wieczory przy lampce wina. Dokupię więc wino i prezent jak się patrzy!



W zestawie znajdują sie następujące części: korkociąg (bardzo dobrze, bo jakiś czas temu kupiłam sobie i gdzieś mi zginął... eee znaczy się tata mi go zakosił ;]), 2 zatyczki do butelki (jedna przez którą można nalewać wino) oraz obręcz na butelkę zabezpieczająca przed kapaniem. 


Napis, który jest wykonany laserowo, wygląda bardzo ładnie. Jak widać dodałam na dole imiona moich rodziców, tak by prezent był specjalnie spersonalizowany pod nich. Podoba mi się ta sentencja(?) Love & Wine better with time :) Myślę że idealnie pasuje do moich rodziców.


Na stronie jest wiele różnych wersji tego zestawu do wina, można więc wybrać taki który dobrze pasuje do danej okazji.


Dla siebie też mam prezent. A co mi tam. Podobno dobrze jest czasem rozpieścić też siebie. 


Wybrałam kalendarz, już na rok 2016 (oczywiście), z zabawnym wytłoczonym na okładce napisem "Sekretne plany dominacji nad światem" z dopiskiem "by Ada". Moje zapiski są zwykle dość osobiste, dlatego myślę że taka okładka idealnie pasuje.


Ponownie, kalendarz jest super! Jestem pod wrażeniem i gdy pokazywałam kalendarz mojej mamie stwierdziła, że jest to super pomysł na prezent ;)


Kalendarz ma format A5 i jest dość gruby, wiec u mnie będzie pewnie leżał przy komputerze. Jeden dzień jest na jednej stronie, dzięki czemu mamy dużo miejsca na nasze plany dominacji nad światem. Znaczy sie eee... Prywatne notatki.

Występuje w kolorze granatowym i fioletowym i oczywiście możemy wybrać różne opcje okładki. KLIK


PS: Na stronie facebookowej mygiftdna możecie wygrać notatnik np. z takim grawerem! :)

***

Strona proponuje nam wiele fajnych pomysłów. Znacie np. motyw ze słoikami życzeń z bloga aniamaluje? Tutaj możecie stworzyć taki ma wypasie i podarować komuś w prezencie :) Szczególnie fajne dla osób które nie maja zdolności plastycznych. KLIK!

Znajdziecie tam również spersonalizowanie zawieszki do kluczy, obudowy na telefon, deski do krojenia, kafarki, grawerowane wałki, kubki.. no wszystko czego dusza zapragnie! 


Prawie bym zapomniała dodać, że całe to zamówienie doszło do mnie w błyskawicznym tempie. Zamówienie składałam w czwartek wieczorem a w piątek rano zostało już wysłane :) 



I to już wszystko na dzisiaj. Jestem ciekawa jak rodzicom spodoba sie prezent!



Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!



wtorek, 3 listopada 2015

AKTUALIZACJA WŁOSÓW / LISTOPAD 2015


Szczerze mówiąc mam wielki problem z tymi wpisami z jednego powodu: robienie zdjęć sobie samej jest okropne. Mimo że mam pilot do aparatu bardzo ciężko jest mi w odpowiedni sposób złapać ostrość... A nie lubię prosić innych "hej zrobisz mi zdjęcie włosów" to trochę dziwne co?

W tym wpisie zobaczycie milion kolorów na mojej głowie. Wybaczcie, ale to przez totalnie zmieniające się światło. Brak światła jest zły ale jak się okazuje nadmiar również :)


Musze przyznać że mega szybko rosną! Jestem aż sama pod wrażeniem. Przed chwilą je ścinałam a one są znowu długie długie.

Myślałam czy znowu ich nie podciąć tak z 5 cm. Ale jednak zdecydowałam że poczekam, bo są ciągle w świetnym stanie. Końcówki się nie rozdwajają, włosy są błyszczące, zdrowe.. żyć nie umierać.  





TUTAJ KOLORY SĄ MEGA TRAGICZNE. NIE JESTEM RUDA :(



Jeżeli chodzi o ich pielęgnacje: Jest równie uboga co parę miesięcy temu. Nie stosuje masek i olejków. Olejków z lenistwa, masek dlatego bo aktualnie żadnej nie mam, a i w nowej łazience nie mam na nie miejsca.

Kosmetyki które przewijały się ostatnio przez moją skórę głowy i włosy:
  • Facelle Sensitive 
  • Nivea Long Repair szampon
  • Nivea Long Repair odżywka (lepsza jest ta intense repair)
  • Allwaves szampon do włosów z czekoladą o keratyną  (mega zdzierak)
  • Garnier intensywnia odżywka z cudownymi olejkami (recenzja)
  • Kemon,  ACTYVA Nuova Fibra Fluid uszczelniający i ochronny (więcej tutaj)
  • Kemon, Hair Manya Macro Fluid zwiększający objętość włosów
  • Kemon, Hair Manya Bye Bye Split End Ochronny fluid nadający gładkość do końcówek
* włosy na zajęciach są świeżo po myciu czyli w czasie kiedy wyglądają mega średnio a i tak myślę że prezentują się nieźle na fotkach.

 I to już wszystko w dzisiejszej aktualizacji! Jeżeli jesteście ciekawe jak wyglądały moje włosy w sierpniu (czyli jeszcze przed zmianą kształtu) zapraszam TUTAJ 

A TUTAJ znajdziecie wpis o zmianie fryzury.


Mam nadzieje że wpis Wam się podobał. I czekajcie na następne bo mam zamiar zasypać Was teraz nowymi postami. (Tak, chorowanie ma tez swoje dobre strony)

Mudi.


Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!

piątek, 30 października 2015

GARNIER Intensywna odżywka z cudownymi olejkami - czy taka cudowna?

Dzisiaj o odżywce do włosów Garnier, Ultra Doux, Intensywna odżywka z cudownymi olejkami.



Ok, Odżywka ta mi się kończy a pierwszy raz w życiu ją widziałam więc stwierdziłam że napomknę o niej parę słów. A co mi tam.


I tak, ma opakowanie typowe dla Ultra Doux, czyli jak dla mnie wyjątkowo niewygodne. Ciężko wydobywa się z niego produkt i czuje że go tam jeszcze mam ale wycisnąć już nie mogę :(. A nie lubię przecinać opakowań...

Co do działania nie spodziewałam się szałów. Szczególnie że modne Awokado i Karite z tej samej serii nie robi u mnie kompletnie NIC, A Siła 5 roślin okazała się największym odżywkowym bublem mojego życia. Mimo to Garnier z cudownymi olejkami jest całkiem.. fajny. Wiecie, nie jest to WOW, czy coś, to po prostu bardzo przyzwoita odżywka do włosów.

Sprawia że włosy są mięciutkie (ostatnio na co dzień są dość sztywne a po niej są dużo bardziej miękkie), sypkie i błyszczące. Nie dociąża ich jednak tak jakbym chciała. Używam ją zawsze wmasowując we włosy metodą Henrietty.


Dla ciekawych wrzucam jej skład. Jak widać te cudowne olejki są tak mniej więcej w  jego połowie.


Na sam koniec chcę jeszcze wspomnieć o czymś dość ważnym dla mnie czyli o konsystencji i zapachu. 

Konsystencja jest taka bardzo po środku to znaczy, nie jest ani za rzadka ani za gęsta. Jednakże jest zbyt gęsta by wychodzić miło i przyjemnie z opakowania i zbyt rzadka by była wydajna. A jest właśnie cholernie niewydajna! Ja nie mam długich włosów, a mimo to starczyła mi tylko na parę użyć...

Ah no i Zapach. Nie odpowiada mi on. Jest dość ciekawy, taki trochę orientalny? Ja ogólnie nie przepadam za takimi nutami zapachowymi i chyba dlatego mnie do końca on nie przekonuje. Na szczęście mojemu partnerowi się podoba ;)
Dość długo utrzymuje się na włosach...


Cena to jakieś 8-9 zł.




PODSUMOWUJĄC to całkiem fajna odżywka do włosów którą zdecydowanie WARTO PRZETESTOWAĆ. Aczkolwiek, wydaje mi się że posiadaczki włosów zniszczonych mogą nie być z niej zadowolone w takim stopniu jak ja.

Czy kupię ją ponownie? Nie wiem. Lubie testować nowe odżywki, ale gdybym miała dublować i kupić ponownie jakąś odżywkę Garniera kupiłabym TĄ z tego wpisu! 


A tak BTW, chcecie aktualizacje włosów?! Ja jestem w szoku jak one szybko rosną :)


Mudi.


Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!

wtorek, 27 października 2015

Niekosmetyczni ulubieńcy ostatnich miesięcy + dlaczego mnie nie ma!


Uwielbiam posty i filmy o niekosmetycznych ulubieńcach. W sumie to nawet bardziej niże te o kosmetycznych. Dlatego i ja co jakiś czas takie dodaje.


Niestety, mam teraz wielki problem z dodawaniem wpisów ponieważ... nie mam internetu w domu! :( I raczej nic się w tym kierunku nie poprawi. Jeżeli chcecie hejtować- hejtujcie cyfrowy polsat. Bardzo ciężko mi zrobić cokolwiek bez internetu w komputerze... W każdym razie, jeżeli chcecie wiedzieć czy żyje gdy nie dodaje wpisów to cały czas jestem na snapie. Nazwę i co zrobić żebym Was dodała do ziomków znajdziecie na końcu tego wpisu!
Ah no i jestem teraz totalnie chora. Zużyłam już 2 paki chusteczek, przesypiam całe dnie ( i nie mogę spać w nocy) mam nawet gorączkę (a to u mnie rzadka rzecz) oraz jestem na antybiotyku. No żyć nie ubierać :D



A teraz przejdźmy do ulubieńców! Zacznę od książek, ponieważ ostatnio strasznie się podjadałam pewną serią. Mam na myśli "Sagę o Fjällbace" Camilli Lackberg. 



Ogólnie przez całe swoje życie czytałam fantastykę a tu nagle wzdycham do kryminałów. No ale te kryminały są przeboskie! Zdecydowanie warto się zainteresować! I nie róbcie takiego błędu jak ja zrobiłam i nie zaczynajcie od ostatniej części sagi :) Ja najpierw przeczytałam "Pogromcę lwów" i dopiero wtedy dowiedziałam się że to część sagi. Następne (a właściwie poprzednie) części połykałam dosłownie w jeden dzień! Aktualnie jestem na "Syrence", ale gdyby nie to że wróciłam na studia wszystko bym już miała przeczytane. Lećcie do bibliotek i księgarni bo warto znać!


Teraz zanim przejdę do seriali, nad którymi będę tutaj się bardzo podniecała, wspomnę o filmach które ostatnio zobaczyłam i mi się spodobały. W sumie to o jednym filmie w którym bylam w kinie.

A chcę wam napisać o "Marsjaninie" który chyba jest ciągle grany. Jest to SciFi, a ja całkiem lubię to wszystkie takie niemożliwe historie, więc po namowach mojej drugiej połówki (która notabene nielubi fantastyki...) zgodziłam sie zobaczyć Marsjanina na wielkim ekranie. Niestety wybraliśmy się na seans 3d. Mówię niestety bo moje oczy mają wielki problem z odbieraniem takiego szalonego obrazu. Jednakże czego się nie robi dla miłości swojego życia która to 3d widzi i mu się podoba. Jak w połowie filmu zapomniałam o tym że moje 3d jest trochę mało trójwymiarowe oglądało mi się całkiem nieźle.
Ale dobra, wracając do filmu. Podobał mi się na tyle że chyba Wam go polecę. To taka bajka o podróżach międzyplanetarnych, ale zrobiona tak, że wszystko to "mogłoby się wydarzyć". Widzieliście Interstellar? Tam to była taka fantastyka że głowa bolała. W Marsjaninie nie ma takiego wymyślania na siłę, gadających robotów i czarnych dziur. Jest za to Matt Damon, za którym ogólnie nie przepadam a tu mi się nawet podobał. Ah i jak to określił mój towarzysz film był "luźny", przez bardzo ciekawy humor w nim zawarty. Ale jednocześnie momentami siedziałam spięta i zdenerwowana co się dalej stanie. Polecam żeby sobie go zobaczyć, bo to całkiem fajna propozycja spędzenia wolnego czasu.


Ahh i moge przejść do seriali! Dla fanów American Horror Story... Oglądacie nowy sezon?! Ja jestem mega podekscytowana i jestem ciekawa jak akcja się rozwinie!


Ale wracając do seriali które już zobaczyłam. Dawno się niczym tak nie jarałam jak Mr. Robotem, Jak dla mnie jest to 10/10. Cała się trzęsąc z ekscytacji czekam na kolejny sezon. Rami Malek grający główną postać ma role swojego życia (jago oczy są mega hipnotyzujące!) I gra ją zajebiście. Genialny klimat, genialne postacie, genialny scenariusz, muzyka. no wszystko no. I to co w tego typu serialach jest najlepsze: można o nich myśleć i rozmawiać godzinami! (btw. Wiecie ze aktorka grająca Darlene jest dokładnie tego samego wzrostu i waży tyle co ja? ;))



No i nie mogłabym nie wspomnieć o Narcos. Serial który jest ostatnio bardzo popularny. I nie dziwie sie bo jest fantastycznie nakręcony. Oddaje ten klimat świata baronów narkotykowych, przede wszystkim przez to, że większość dialogów nie jest w języku angielskim, no i dlatego że sceny kręcono ( w notabene pięknej) Kolumbii. Bardzo trafnie w akcje wrzucano przebitki z archiwalnych nagrań z Pablo Escobarem. Dodaje to temu wszystkiemu realizmu. Jak dla mnie to 9/10!

Te dwa seriale maja jeszcze jedna olbrzymia zalete. Spodobają sie zarówno męskiej publiczności jak i damskiej. Można więc oglądać je wspólnie pijac piwko ;)


Rzadko wspominam o ulubionych grach. A w sumie szkoda bo jestem prawdziwie uzależniona! Wspomnę Wam dzisiaj o dwóch w które mogę grac godzinami!

Zacznę od gry na komputer. Będę typowo babska bo chce napisać o... The Sims 4! Simsy znam i uwielbiam od ich The Sims 1!. Ale mimo wszystkich złych opinii o 4 jest to zdecydowanie moja ulubiona część. Ok, zamknięty świat trochę wkurza, ale tak to jest bardzo grywalna! Szczególnie jeżeli podejdziemy do gry jak do wyzwania. Wiecie że odkąd grę mam (a mam od listopada 2014) ciągle gram ta sama rodzina, która mieszka w tym samym domu (przebudowywałam go z miliard razy). Na początku liczyłam pokolenia, ale już sie kompletnie pogubiłam. A wszystko zaczęło sie od legacy challenge (polecam o nim poczytać Tutaj np.)



I dwa, chyba coś bardziej dostępnego bo za darmo i na smartphona. O Fallout Shelterze słyszeliście? Ja przepadałam! Uwielbiam gdy w których trzeba wszystko sobie porządnie rozkminić żeby działało. Doszłam już do takiego etapu ze mój Vault był olbrzymi! Ostrzegam: wciąga! ANDROID i iOS



Ok, to już koniec na dziś. Mogę wrócić do mojego, spać i mieć nadzieje że ten koszmar minie. Nie potrafię być chora. Plus dla Was jest taki, że w o tej godzinie wszyscy którzy korzystają z internetu cyfrowego polsatu są w szkołach i moge dodać wpis jeejj.


Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) Jeżeli kogoś nie przyjęłam to niech się upomina!
AAAAAAAAAAA tak btw. jest was 500 na moim facebookowym profilu!! Dzięki jesteście superkochani!

Dlaczego już nie szaleje na promocjach -55%, -50%, -49%?

Hej, Halo, ¡Hola! Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy wiecie że jestem BLONDYNKĄ? Ale o tym może kiedy idziej. Jesteśmy teraz w czasi...