środa, 29 stycznia 2014

MUDI TESTUJE szampony do włosów, ALTERRA, pszenica i morela.

NIE BYŁO MNIE STO LAT. Tak wiem, straszne i mam nadzieje że to się już więcej nie powtórzy. Już się tłumacze dlaczego mnie nie było, UWAGA: SESJA NADCHODZI i ja nie mam czasu na nic. A jak mam czas to go spędzam ze znajomymi, więc bywam aktywna jedynie na instagramie.
Teraz mam tyle zaliczeń że ledwo ogarniam, i w sumie powinnam teraz siedzieć i kuć, ale jestem już tak zmęczona że najchętniej bym się zakopała w kołdrę i obudziła w sobotę.

Zrobiłam więc sobie przerwę na pościka, a co, owca całą i wilk syty, czy jak tam się mówi.


Ponieważ nie mam ani chęci, ani siły na nic ambitnego, przychodzę (hehehe) z czymś (tak myślę) przydatnym, czyli z serią o szamponach.


Opowiem Wam zwięźle o szamponie z Alterry, (mam nadzieje że go jeszcze nie recenzowałam, ale uwierzcie mi, mam tyle informacji w głowie że już ledwo pamiętam jak sie nazywam).


Szampony te mają bardzo ładne opakowania, które zawsze zachęcają mnie do zakupu. 


 Dodatkowo opakowanie to jest poręczne, ma mały otwór z którego wydobywa się substancja myjąca
 i dobrze działające zamknięcie.



Konsystencja jest dość glalaretowata, przez co szampon czasem chowa się do środka, ale nigdy nie uciekł mi z dłoni czy coś w tym stylu.
Wiem że wiele osób tego nie lubi, ja wręcz przeciwnie, taką konsystencje preferuję.
Pieni się całkiem fajnie, oczywiście nie aż tak że tą pianą można by cała łazienkę umyć, ale jak już wiecie, piana jest nieistotna w oczyszczaniu a jedynie uprzyjemnia sam proces mycia.



Dodatkowo produkt ten ma ładny zapach mi oczywiście kojarzy się z lekarstwem, nie wiem dlaczego mam zawsze takie skojarzenia....


Skład jest sympatyczny zamiast SLS jest SCS, który jest też dość silnym detergentem, jednakże musicie wierzyć mi na słowo, szampon z alterry nigdy mnie nie podrażnił nie wysuszył skalpu, nie spowodował łupieżu itd, co zdarza mi się bardzo często przy szamponach z SLSem.
Alkohol ma funkcje konserwującą, więc nie ma się czego bać. (a przynajmniej ja i moje włosy się nie boimy).

Jeszcze nie wspomniałam o jednej istotnej kwestii, czyli o tym że produkt ten dobrze myje włosy, sprawdza się u mnie idealnie o każdej porze roku, (latem używam go rzadziej bo wtedy nie potrzebuje takiego oczyszczania jak teraz).

Kosztuje ok 10 zł co jest kwotą jak dla mnie za dużą (jestem szaponową sknerą), dlatego kupuję go zawsze na promocji za 6 zł (zawsze te 4 moge wydać na czekolade, kto nie kocha czekolady?!)


Podsumowując, Polecam bo to fajny produkt który warto wypróbować. 



W kolejce do tej serii mam jeszcze dwa szampony, jeden już zużyty, drugi w fazie testów. 


Mam nadzieje że za mną tęskniliście, wybaczycie mi nieobecność, że wszystko ładnie zdacie, że ja wszystko ładnie zdam i że osoby mające ferie będa miały fajne ferie i że ja będę miała ferie bo zdam sesje. 


A teraz wracam do nauki, chociaż tak naprawdę nie wiem w co ręce włożyć. 


Pozdrawiam i czekajcie na posty!!!


MUDI

instagram: @malamudi / http://instagram.com/malamudi/



poniedziałek, 6 stycznia 2014

Produkty z Rossmanna warte uwagi wg MUDI

Witajcie. Dzisiaj luźny pościk na którego miałam ochote już od jakiegoś czasu.

Rossmann jest moją ulubioną drogerią, blisko (zawsze po drodze), dość tanio. Do Rossmannowych produktów przekonałam się w 2013 roku i przepadłam.. Okazało się że są po prostu fantastyczne!

Dlatego w dużym skrócie chciałabym podzielić się moimi Rossmannowymi "hitami" czyli produktami która wyjątkowo przypadły mi do gustu i mogą spodobać się także Wam.



CIAŁO I WŁOSY

ISANA:

1. Odżywki do włosów ISANA 


Mimo że bardzo nie podoba mi się jej zapach to jest to całkiem przystępna odżywka do codziennej pięlęgnacji, za oszałamiającą cene ok 6 zł. 

2. Suchy szampon 



I znowu na minus jest zapach, ale szampon nieźle odświeża włosy i dobrze jest mieć go w swojej szafce. W promocji można go dorwać za 5 zł, normalnie niecała dyszka.


3. Krem do ciała, kakao i masło shea.
LINK DO MOJEGO WPISU

Bardzo dobrze nawilża ciało, kosztuje 10 zł, jest wydajny, ma ładny zapach i nadaje się do kremowania włosów

4. Żele pod prysznic


Najbardziej lubie wersje ze zdjęcia, ale wszystkie są ok. Żele te kosztują ok 4 zł i są fantastyczne! Mają ciekawe zapachy, nie przesuszają mi skóry, są gęste. 

5. Pianka do golenia.

Kiedyś używałam drogich pianek gillette, okazało się że niepotrzebnie. Ta pianka kosztuje niecałe 5 zł, często jest w promocji, ładnie pachnie a zachowuję się dokładnie jak te droższe konkurencyjnych firm.

6. Samoopalacz w sprayu.
 

Nie lubie samoopalaczy, ale blade nogi wyglądają nieatrakcyjnie. Samoopalacz z Isany dzięki temu że jest w sprayu opala nogi bardzo równomiernie i bezproblemowo. Dodatkowo nie smierdzi. Kosztuje ok 8 zł.




ALTERRA


7. Odżywka do włosów
Kiedyś biła także brzoskwiniowa (swoją drogą fantastyczna), ale ta z granatem też daje rade. Od razu mówie. Nie nie przesusza włosów, alkohol w składzie pełni funkcje konserwantu..
Bardzo fajna w codziennej pielęgnacji, ładnie pachnie, dobrze nawilża, kosztuje 9 zł.


8. Maska do włosów



Kiedyś zużywałam ją hurtowo, w końcu do niej wrócę. Fantastycznie nawilżała no i śliczny zapach również jest plusem. Kosztuję również 9 zł.

9.  Szampony


Szampony Alterry albo się kocha, albo nienawidzi. Ja je uwielbiam. Na zdjęciu mój ulubiony.
Mają bardzo galaretowata konsystencje, dobrze oczyszczają włosy (SCS w skłądzie). Nie podrażniają mi skóry głowy.
Kupuję je zawsze w promocji za 6 zł, normalnie kosztują 9.
(Jedyny który mi sie nie podobał, to ten z migdałem).

10. Olejki


Jeżeli jeszcze nie używałyście alterrowych olejków to pora to zmienić. Idealne do włosów i na ciało. Najlepszy jest ten pomarańczowy. Pięknie pachną i nawilżają. 
Kosztuje ok 20 zł

11. Żele pod prysznic.

Pięknie pachną, mają galaretowatą konsystencje i przyjazny skład. Lubie je używać latem, gdy moja skóra najbardziej nie lubi slsów. 
ok. 9 zł.



BABYDREAM

12. Babydream szampon


Używałam go prawie cały rok, bo ma delikatny detergent, włosy oczyszcza dobrze i kosztuje 4 zł. Jeżeli wasze włosy nie potrzebują silnych szamponów ten będze idealny.

13. Babydream olejek

Ma fantastyczny skład a kosztuje ok 4 zł... Nie lubię go na włosy, ale ciało nawilża super. Warto go wypróbować.

14. Babydream fur mama balsam do mycia.

na zdjęciu opakowanie od oliwki, ale balsamu wygląda tak samo. Znajdziecie go wśród żeli po prysznic, na najniższej półce.

To mój ulubieniec. Delikatny skład, ładny zapach, skóra jest po nim bardzo miękka, do tego dobrze myje włosy i jest bardzo wydajny. Kosztuje 10 zł za pół litra.


FACELLE

15. Płyn do higieny intymnej

Dzięki dobremu składowi nadaje się do mycia całego ciała, u mnie na włosach się nie sprawdził, ale do ciała był bardzo dobry. Kosztuje ok 7 zł

16. Chusteczki.



Nosze je ze sobą w torebce, bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie trzeba się odświeżyć. Są dobrze nawilżone a opakowanie jest niewielkie. Koszt to ok 3 zł.



PIELĘGNACJA DŁONI I PAZNOKCI

ISANA:

17. Zielony zmywacz



Dużo lepszy od tego różowego. Kosztuje ok 3 zł, bardzo dobrze zmywa wszystkie lakiery (nawet te brokatowe). Migdałami to on  nie pachnie, ale i tak jest fajnie. 


18. Krem z mocznikiem 5%


Jeżeli szukacie dobrze nawilżającego kremu do rąk, ten jest ideałem. Wchłania sie trochę długo, ale warto, bo nawilża po prostu fantastycznie. Odkąd go używam nie ma problemów z suchymi dłońmi. / 5 zł.


FOR YOUR BEAUTY

19. Szklany pilniczek


Mam go od 2 lat i jest jak nowy. O wiele lepszy niż jakikolwiek inny pilnik. Pare razy mi spadał i jeszcze (odpukać) się nie zbił. /12 zł


KOLORÓWKA I AKCESORIA 

FOR YOUR BEAUTY

20. Pędzelek do cieni.




To całkiem fajny pędzelek za niewielką kase, dość miękki, włoski z niego nie wypadają. 


WIBO

21. Róż 


Nie jest to najbardziej trwały róż na świecie, ale jest matowy, nieźle napigmentowany i kosztuje niewiele (8zł). Ja mam nr 6. 


LOVELY

22. Tusz żółty.



Mój hit, tusz jest po prostu PRZEBOSKI. Kosztuje niecałe 10 zł, moim zdaniem to najlepszy tusz ever.

23. Lakiery piaskowe.



Szybko schną, długo się utrzymują no i jeszcze raz - szybko schną. Kosztują ok 8 zł co jest całkiem spoko cena za lakier do paznokci. Nie ma problemów ze zmywaniem, wystarczy chwile dłużej przytrzymać wacik.



Uff, to już koniec, cała moja lista, mam nadzieje że o niczym nie zapomniałam.

A może Wy polecicie mi coś z rosmannowych produktów?


POZDRAWIAM.

MUDI

http://mudidudi.blogspot.com/2014/01/grudzien-na-zdjeciach.html
oraz




instagram: @malamudi / http://instagram.com/malamudi/

sobota, 4 stycznia 2014

Serum do rzęs INVEO pierwsze wrażenie.

Witajcie!

Jakiś czas temu pisałam Wam, że testuje serum do rzęs i że jestem z tego powodu podjadana.

Produkty które mają  z naszymi rzęsami robić cuda zawsze mnie ciekawiły, odstraszała mnie jedynie cena. No bo kurczę, jako studentka wole wydać 200 zł na nowe buty niż na rzęsy.

Na szczęście z pomocną przyszedł mi portal  uroda i zdrowie. Dostałam od nich produkt do przetestowania, na ich stronie dowiedziałam się też, że odżywka ta kosztuje 150 zł. Co wiadomo jest sporą kasą, ale i tak w porównaniu z innymi produktami tego typu wypada całkiem nieźle.


Serum to używam już ponad 3 tygodnie, więc to idealna pora na pierwsze wrażenia.


Płynny produkt, który nakładamy raz dziennie przy nasadzie rzęs (najlepiej wieczorem), znajduje się w plastikowym opakowaniu podobnym do tego w którym są eyelinery. W sumie, dość typowo.



Pędzelek jest cienki i bardzo wygodny.

Mam bardzo wrażliwe oczy, o czym wiedzą stali czytelnicy mojego bloga.
Podrażniają mnie często tusze do rzęs, płyny do demakijażu doprowadzają mnie do płaczu...

Na szczęście przy tym serum nic mnie nie szczypie, nie piecze a tego bałam się najbardziej. Jest wyjątkowo delikatne, nie muszę katować moich oczu. 


I teraz najważniejsze, czyli czy po tych 3 tygodniach widzę jakieś efekty?

Szczerze mówiąc.. ciężko mi ocenić. Zauważyłam że rzęsy są sztywniejsze i wyglądają bardzo dobrze pomalowane (tyszem z lovely), ale na razie nie widzę spektakularnego przyrostu.
(Chociaz wydaje mi się że rzęsy na dole, są jakoś tak nienaturalnie długie :D)

Oceńcie same:




Myślę jednak, że jak na 3 tygodnie i tak jest dobrze.
Jestem mega ciekawa jak będą wyglądały moje rzęsy po 6 tygodniach...


W zestawie dodatkowo był tusz do rzęs, z ciekawą szczoteczką.




Lubie silikonowe szczoty, ale... tusz jest dla mnie zbyt delikatny.




Oddałam tusz mamie i ona go uwielbia, więc to kwesta upodobań nie produktu. 
Z tego co zauważyłam po jednym dniu noszenia go, nie osypuje się i utrzymuje się całkiem nieźle. Mama to potwierdza :)


Czekajcie więc na ostateczne efekty! Za 3 tygodnie ostatecznie zadecyduje czy serum do rzęs Inveo jest warte tych 150 zł czy nie.
A teraz uciekam. Mam bardzo ambitne blogowe i internetowe plany na 2014, czas zacząć to wszystko planować. Trzymajcie za mnie kciuki!




(To chyba jeden z bardziej chaotycznych postów w całym moim blogowym życiu. Nawet korekta nie pomaga, wybaczcie. Za dużo myśli na raz!)





http://mudidudi.blogspot.com/2014/01/grudzien-na-zdjeciach.html



instagram: @malamudi / http://instagram.com/malamudi/


czwartek, 2 stycznia 2014

GRUDZIEŃ NA ZDJĘCIACH.


Witajcie w nowym 2014 roku! Przerażające jak czas szybko ucieka prawda?

Mam nadzieje że Wasz Sylwester udany. Mój był hmmm.. specyficzny, ale przynajmniej będę miała co wspominać.
W dodatku byliśmy daleko od domu i dopiero dzisiaj udało nam się wrócić. 
Ale najważniejsze, że już jestem i to z postem dla Was!!

Zdjęć w tym miesiącu jest całkiem sporo, dlatego zapraszam Was do oglądania!




1. Mój ukochany żel po prysznic ponownie w mojej łazience!

2. Jestem chora, więc nadrabiam prawo Agaty.

3. Minti przepięknie pakuje paczuczki! Brawo Minti!

4. Zamówiłam m.in woski YC ;) Ten mandarynkowy taki sobie, ale jaśminowy <3



 1.Chociaż w mikołajki było biało!

2. Mikołajkowe słodkie szaleństwo.

3. Bardzo gruby kot mojego kumpla.


1. Spędzamy razem czas.

2. Znowu Berger....

3. Winko żeby przełknąć Bergera raz dwa!



1. Byłyśmy z Aniutką na rynku w Poznaniu oglądać koziołki :D Nosy nam umarły!

2. Robiliśmy na psychologii bardzo ciekawe zadanie. Prowadzący + mój kolega na kartkach pisali różne osoby/ grupy społeczne i przyklejali nam te kartki tak żebyśmy nie wiedzieli kim jesteśmy. Potem rozmawialiśmy i zadawaliśmy sobie pytania, żeby zgadnąć co mamy na karteczkach.

3. W końcu okazało się że jestem świętym mikołajem :D




1. Polecam taka opaskę wszystkim którzy noszą koczki i marzną im uszy.

2. Produkcja pierników.

3. Piekłam i dekorowałam je 6 godzin.. ale opłacało się!




1. Widzieliście kiedyś tęczę w grudniu?!

2. Prezenty opakowane, jestem gotowa na święta!

3. Nadrabiam seriale, przy piwku i popcornie.




1. Jest choinka, to są prezenty.

2. Świąteczna ja.

3. Świąteczne winko, które swoją drogą było paskudne (a ja bardzo lubię pić wino), aż żałuje że nie pamiętam co to było..



1. Tyyyyyyleeee słodkości <3

2. Jednym z prezentów które dostałam był szlafrok. Aż się nie chce z niego wychodzić :) Teraz, dopóki nie muszę wyjść z domu siedzę w tym szlafroczku.

3. Wiedzieliście że są arbuzowe czupaczupsy?!


1. Świąteczna samojebka!

2. Drugiego dnia świąt pojechaliśmy do kina (ja, mój chłopak i mój młodszy brat) na hobbita. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie to że filmu nie zobaczyliśmy, bo padł im serwer. Trochę nam było smutno, ale dostaliśmy zwrot kasy (nawet za przekąski!) i darmowe zaproszenia na dowolny film.

3. Samojebka z warkoczem w trakcie rozpadu. Nigdy nie wytrzymuje całego dnia..


1. Tego w sumie nie ogarniam. 

2. Żyrafowa koszulka!! <3

3. No i w końcu zobaczyliśmy tego hobbita. POLECAM!



1. Przed sylwestrem relaksowaliśmy się na termach :)

2. Moja sylwestrowa stylówka. 



1. Dłuuuugaaa droga do miejscowości w której odbyła się nasza impreza. 

2. Czas na tapetowanie! :)

3. Złoty lakier z Lovely. Cudowny! Cieszę się że go dorwałam.



1. Ukrywamy się z Oleńką żeby poplotkować :D

2. Mam fotkę z koniem!



To już wszystkie :D

Mam nadzieje że Wam się spodobały. Dodatkowo zapraszam Was jak zawsze do polubienia mnie na facebooku i do obserwowania na instagramie. 

instagram: @malamudi / http://instagram.com/malamudi/




Pozdrawiam Was serdecznie i....

Szczęśliwego Nowego Roku!!!


Mudi.

Dlaczego już nie szaleje na promocjach -55%, -50%, -49%?

Hej, Halo, ¡Hola! Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy wiecie że jestem BLONDYNKĄ? Ale o tym może kiedy idziej. Jesteśmy teraz w czasi...