czwartek, 27 września 2012

Moja aktualna kolekcja produktów do włosów.

Pare postów temu zapytałam Wam się o czym chciałybyście u mnie poczytać.
Patrycja zaproponowała   żebym pokazała moją aktualną kolekcje produktów do włosów.
Stwierdziłam że to świetny pomysł. 
No to zapraszam!



Na sam początek- ja wcale nie mam tego dużo! Bywało że miałam ich więcej, ale teraz bez problemu mieszczę się na jednej półce w łazience.



1. OLEJE.



Na dzień dzisiejszy mam jedynie:
  • -Oliwkę babydream fur mama- nie lubię RECENZJA
  • -Olejek kokosowy- lubie, ale coś ostatnio moje włosy są na niego oporne.
  • -Olejke rycynowy- mam go zawsze! POST O OLEJKU RYCYNOWYM.



2. MASKI
  • -Alterra- pieknie pachnie i wspaniale nawilża moje włosy, ale nie moge jej używać zbyt czesto bo moje włoski się potem przyzwyczajają
  • -Stapiz Sleek Line- lubię ale nie jaram się RECENZJA
  • -Progres cos tam, wygrałam ją, ma nieciekawy skład i tak jakoś usiłuje ją zużyć po mału.. Ma wodnistą kosystencje, trochę nawilżaczy, jakieś delikatnie silikony i parę parabenów...


3. ODŻYWKI



  • -Alterra morela z pszenicą- ja ją pokochałam a oni mi ją wycofali. Używałam jako odzywki i jako maski. Miała ciekawy zapach (kojarzył mi się z syropem). Włosy były po niej błyszczące i sypkie. Smutno mi ;(
  • -kultowa Isana z olejkiem babassu- Mój KWC zadna odżywka nie działa tak cudownie na moje włosy. Nie wiem co za idiota ją wycofał, mam nadzieje że to jakiś chwyt marketingowy i dadzą nam ją w nowym opakowaniu. 
  • -Balsam do włosów b/s Joanna- strasznie go nie lubię, na moich włosach nie robi nic. 
  • -Maseczki Montugne Jeunesse Volume Miracle- jak mi sie przypomni gdzie je wrzuciłam po zrobieniu tego zdjęcia, to zrobię wam recenzję :) W skrócie? Nie pachnie truskawkami, ma niezbyt szałowy skład, ale włosy się po niej iskrzą ;)



4.SZAMPONY




  • - Balsam babydream fur mama- RECENZJA
  • - Szampon babydream - link wyżej
  • - Leczniczy szampon STIEPROX na ŁZS od dermatologa. Włosy są po nim strasznie mięciutkir
  • - Barwa ziołowa szampon Tatro-Chmielowy- do oczyszczania raz w tygodniu

6. ZABEZPIECZACZE 


  • Ulubione serum BIOVAX A+E- ładny zapach, fajna pompka, ale szkoda mi tych 11 zł :P
  • Jedwab CHI- RECENZJA


7. NA SKALP

  • Woda brzozowa ISANA- nie widziałam po niej żadnych efektów, ale trzymam dla tak zwanej BEKI :D Żeby mi zajmowała miejsce w szafce.
  • Wcierka JANTAR- TUTAJ post o tym co mi po niej wyrosło ;)




8. UNIKAM ALE W SZAFCE MAM


  • - Lakier do włosów, którego używam od święta no ale trzeba jakiś mieć. Ten wygrałam w jakieś tam loterii na FB, ma piękny zapach, ale lakier to lakier.
  • - NIVEA long repair, wygrałam na wizażu (był post o tym) Trzymam bo czasem gdy mam bad hair days a moje włosy muszą wyglądać nienagannie to jej używam. Odkąd ją mam zdażyło mi się to dwa razy!




I to wszystko ;)
Jak widać nie ma tego dużo i jest skromnie. Znajdują się tutaj przede wszystkim produkty tanie i ogólno dostępne- jestem niezarabiającą uczennicą i nie mogę sobie pozwolić na więcej niż 20 zł co miesiąc na kosmetyki do włosów ;) 


Zrobiłam sobię wolnę od szkoły i dzisiaj od rana sprzątam :) Od razu przyjemniej w wysprzątanym pomieszczeniu.
Aż mi się przypomniało jak na praktykach pewna starsza pani uczyła mnie "jak seksownie odkurzać dywany" haha ;D

Pozdrawiam.
MUDI

PS: Myślę że dzisiaj odpowiem na wasze maile, wcześniej nie miałam czasu :(

wtorek, 25 września 2012

Stapiz Sleek Line maska- moja opinia

Maska która jest wszystkim bardzo dobrze znana, ale jednocześnie jeszcze wiele osób chciałoby ją poznać.
Mam wrażenie że obok Kallosa Latte to niemal legenda wśród profesjonalnych fryzjerskich produktów do włosów.


Mam wersję regenerującą z jedwabiem i wyciągiem z pestek słonecznika.
Kosztowała mnie 12 zł, i jeśli ktoś jest z Poznania to mogę napisać gdzie ją dorwałam ;)


Muszę przyznać że nie lubię recenzować masek. Nie umiem opisać ich działania. Szczególnie jeśli mam mieszane uczucia...

Ale spróbuję.

OPAKOWANIE:
Ładne, wygląda ciekawie i zachęcająco. Jest zakręcane, do tego ma jeszcze w środku taki zabezpieczający plastik.
Lubię takie słoiki, ponieważ bez problemy można wydobyć produkt do ostatniej "kropelki" :D


Maska ma 250 ml i sądzę że to rozsądna wielkość. Można ją kupić jeszcze litrową, ale to chyba dla jakiś wielkich fanów :D

KONSYSTENCJA: 
Szczerze mówiąc- konsystencje ma idealną. Jakby budyniową, zbitą. Nie spływa z włosów.
Wszystkie maski mogłyby być takiej konsystencji.



ZAPACH:
Myślę że niektórzy go będą nienawidzili. Mnie się strasznie podoba. Jest słodki, jakby guma balonowa z czymś jeszcze.

Pachnie jednak tak mocno, że może rozboleć głowa. Gdy mam ją na włosach czują ją wszyscy domownicy. 
Zapach utrzymuję się na włosach aż do następnego mycia. Przebija nawet przez zapach dymu tytoniowego (ja nie palę ale w ubikacjach w szkole palą i wychodząc wonie popielniczką niestety).


DZIAŁANIE:
I tutaj zaczynają się schodki.
Jest OK, ale nie idealnie.
Włosy są po niej błyszczące, ale trochę sztywne za czym nie przepadam.
Do tego mam problem z rozczesywaniem włosów po niej i pasma zbierają się w kolonie.
Zdarzało się także że obciążała moje włosy, przez co były przyklapnięte. A ja tak lubię objętość!

Maska ta jednak daje idealny efekt po zmieszaniu z żelem lnianym o czym obszernie pisałam TUTAJ
Zmieszana z innymi maskami/ odżywkami także jest fajniejsza- dzięki temu znalazła się w moich ulubieńcach lata.

PODSUMOWUJĄC:
Maska jest fajna. 
Z braku laku może i kupiłabym ją ponownie bo włosy po niej wyglądają bardzo ładnie, przepięknie się błyszczą a końcówki są ostre i zadbane.
Ma jednak zbyt wiele wad przez co nie kupię jej ponownie.
Nie została moją KWC, a myślałam że może zostanie..

Generalnie radziłabym spróbować jej na swoich włosach :) 


Zużyję ją jednak do końca z chęcią.
Następnym razem wybiorę Kallosa, mimo że boję sie po złych wspomnieniach z mlecznym biovaxem.


Jeszcze na koniec skład na ciekawskich.





Dziewczyny przepraszam za ewentualne błędy w tym poście. Może być trochę chaotyczny bo ostatnio coś nie w humorze jestem. Robię sobie małe wolne od szkoły bo mnie troche wkurza to siedzenie tam bez sensu. O wiele więcej nauczyłabym się w domu niż siedząc w klasie z 35 jazgoczącymi osobami, ze słuchawkami na uszach żeby się jakkolwiek wyłączyć. 

Dodatkowo mam jakiś problem z oczami, strasznie mnie bolą, jak mi nie przejdzie do piątku zapiszę się do okulisty. Może wystarczą tylko krople nawilżające, no ale nie moge wytrzymać, ciągle je mrużę albo wytrzeszczam i wyglądam przez to jak by było ze mną coś nie tak. A ja chciałam wrócić do soczewek ;(



POZDRAWIAM
MUDI.


niedziela, 23 września 2012

Długość moich włosów kiedyś i dziś, czyli do czego ja tak w ogóle dążę.

Cześć dziewczyny!
Dzisiaj taki post w sumie z przypadku.
Przeglądając stare zdjęcia zwróciłam uwagę na to, jakie moje włosy kiedyś były mega długie!!

Często wspominam że "chciałabym mieć włosy takiej długości jak kiedyś". No to jakiej długości one kiedyś były?


Nie wiem niestety z kiedy to zdjęcie pochodzi, ale mam już spore odrosty. hmm, może luty 2012?
Włosy są na końcach zniszczone, ale imponującej długości!
Przerzucone do przodu sięgały do bioder!
Przecież to niesamowite!


Jakiej długości są moje włosy teraz?


jezu co za twarz [*] 


Do bioder brakuje mi spoorooo..
Jednak zwróćcie uwagę na to jak lśnią  w porównaniu z powyższym zdjęciem!


Moim włosowym celem jest osiągnięcie długości do bioder przy zachowaniu zdrowych włosów.
Sądzicie że mi się uda? ;)



Strasznie ciekawi mnie, jaka jest wasza wymarzona długość? Jaki cel Wy chcecie osiągnąć?
A może są tu takie osoby które nie zapuszczają włosów na długość, lub osiągnęły już swój cel

Czekam kochane na wasze odpowiedzi! 

czwartek, 20 września 2012

Nudak Cudak Holo od Eveliny ;D

Boże co ja za tytuły tworzę ostatnio. Załapałam taką wenę, piszę posty  na zapas. Zawszę się przydadzą no nie? ;D

Holo wyczaiłam w starej małej drogerii za AŻ 2.75 zł

Lakier jest z firmy EVELINE z serii Holografic  nr to 417


Strasznie cięzko mi go ująć na zdjęciach. W cieniu jest to ładny drobinkowy nudziank lekko połyskujący na złoto-srebrno.

W słońcu i w sztucznym świetle natomiast mieni się na miliony kolorów. JAKAŚ MAGIA!

Troche zalewa skórki i potrzeba 3 warstw, nie wiem jak schnie bo używam SV. 

Ja całkowicie przepadłam i chcę więcej!


Na sam koniec zdjęcia:







Ahh <3 Jak on musi cudownie wyglądać na długich paznokciach.
Ja nie mogę mięć długich bo inaczej drapie głowę ciągle a przy ŁZS to okropny nawyk :(





Pozdrawiam
MUDI





Post został napisany dnia 16.09.2012

wtorek, 18 września 2012

Laminowanie włosów żelatyna podejście 2.

Cześć dziewczyny. Własnie sobię siedzę, piję tak zwanego glutka (siemię lnianę) i zamiast uczyć się na sprawdzian z marketingu piszę do was- miło prawda? ;) Jesteście odpowiedzialne za buta którego dostanę jak coś ;p

TUTAJ pisałąm Wam o moim pierwszym podejściu do laminowania żelatyną. Efekty były OK ale bez większej podjarki.

Postanowiłam spróbować jeszcze raz, tyle że bez wcześniejszego olejowania włosów.

Oto jak wyglądało mój zabieg na włosy:


  • Umyłam moje pasma w balsamie babydream fur mama
  • Rozpuściłam w 3 łyżkach gorącej wody czubatą łyżkę żelatyny
  • Podgrzałam jeszcze chwilkę w mikrofali, żeby była dokładnie rozpuszczona
  • Dodałam pół łyżki odżywki Alterra brzoskwinia z pszenicą
  • Nałożyłam na włosy, na to folia i ręcznik
  • Poszłam prasować ubrania ;D Zajęło mi to 45 minut.
  • Spłukałam zimną wodą
  • Po pewnej chwili wysuszyłam włosy suszarką.

Efekt jest.... hmm ciekawy.

Przede wszystkim włosy iskrzą się jak szalone! Są bardzo wygładzone, ale nie obciążone, trochę jakby sztywne, co nie za bardzo mi odpowiada, bo ja lubię gdy moje włosy są mięciutkie. Niestety zbierają się trochę w kolonie :( Po maseczce z dodatkiem żelu lnianego włosy w ogóle nie zbierały się w kolonie i były mięciutkie.

Wyglądają jednak bardzo zdrowo.


Na poniższym zdjęciu zrobionym wieczorem możecie zobaczyć jak włosy obłędnie odbijały swiatło i lampe aparatu!




Musicie wybaczyć że ostatnio dodaje zdjęcia robione wieczorem, ale mimo że myję włosy w dzień, to totalnie nie mam czasu na zrobienie jakichkolwiek zdjęć. Dopiero gdy wieczorem wracam do domu znajduję chwilę czasu.



Bonusowo zdjęcie podczas odgarniania włosów na plecy ;)





Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do laminowania, Niby włosy się błyszczą i są gładkie ale brakuje mi w nich tej miękkości którą tak uwielbiam.


Sądzę że po żelatynę będę sięgała nie częściej niż raz w miesiącu. 


Musze się też pożalić. Dzisiaj podczas mycia i czesania wyszła mi przerażająca ilość włosów. Gdy zwinęłam wszystko w kulkę była ona ogromna! Mam nadzieję że to wypadanie się nie utrzyma bo chyba się zapłaczę!




Pozdrawiam. 
MUDI


Post został napisany dnia 17.09.2012 ok godz 21. Dodany automatycznie.


PS: Aaaaaaaaaaaaaa, jestem mega szczęśliwa bo udało mi się wygrać kurs przygotowujący do matury z angielskiego w szkole językowej <33



EDIT: Miałam na noc włosy związane w ślimaczka i prawie się nie odkształciły! 







poniedziałek, 17 września 2012

Zawszę się zabezpieczajmy- JEDWAB CHI.

Hello!
Co tam u was moje piękne!

Dzisiaj porozmawiamy o zabezpieczaniu... końcówek włosów przed uszkodzeniami mechanicznymi etc.
Zwykle robiłam to za pomocą Serum biovax A+E bądź olejku kokosowego, aczkolwiek zawsze marzyło mi się wypróboowanie słynnego jedwabiu CHI.



Lubię spełniać własne marzenia, dlatego za bagatela 6 zł zakupiłam buteleczkę tego oto cuda. Produktu w buteleczce jest 15 ml.

Buteleczka nawet ładna, pokusiłabym się o stwierdzenie iż cieszy moje oko.

Chociaż teraz jak na nią patrzę trochę kojarzy mi się z klejem.
Klej dla końcówek? Hmmm.







Nie ma w sobie alkoholu czyli krzywdy nie wyrządza.
SKŁAD dla ciekawskich:
Skład: Cyclomethicone, Dimethicone, C-1215 Alkyl Benzoate, Panthenol, Ethyl Ester of Hydrolyzed Silk, Phenoxyethanol, Parfum, D&C Yellow 11, D&C Red 17, Zinc Oxide, Titanium Dioxide, Mica, Boron Nitride Powder




Teraz chwilę pohejtuję.
Butelka ma OLBRZYMI otwór przez co zawsze wylewa się masa produktu.
Gdy buteleczka się przewróci, płyn sie wylewa (nawet gdy jest zakręcona), osiada się na tym gwincie i na opakowaniu co jest lekko obrzydliwe no i marnuje się ten nasz jedwab bo wsiąka nie tam gdzie powinien.

Konsystencje ma gęstą, jakby galaretkowatą, żelową ale mimo to lejącą. (No wiadomo o co chodzi). Fajnie rozprowadza się na dłoniach a potem na moich pasmach.


Zapach jest OKROPNY- jakby męski, strasznie mi się  nie podoba. Fuu, lubię męskie zapachy na mężczyznach nie na moich włosach.


















Summa summarum włosy zabezpiecza fenomenalnie, końcówek nie podcinałam ok. 3 miesięcy a rozdwojonych jest mega niewiele.

Nie zdarzyło mi się nim także obciążyć włosów czy też  przetłuścić.




Nie kupię jednak ponownie ze względu na okropny zapach i niewygodną buteleczkę.


Znacie? Lubicie?
A może polecicie coś do zabezpieczania końców bez alkoholu w składzie?


Pozdrawiam
MUDI


PS:  Robię zdjęcia na bloga 8 letnim Panasonickiem 6.0 mega pixeli. Sama jestem w szoku że zdjęcia wyglądają tak OK.




Post został napisany dnia 16.09.2012.


sobota, 15 września 2012

Idealna dla moich włosów maseczkowa mieszanka.

Uwaga dziewczyny, jestem podekscytowana!
Moje włosy są dzisiaj tak miękkie, tak idealnie dociążone i tak błyszczące że łe jery, niesamowite!


Umyłam dzisiaj włoski balsamem babydream fur mama po czym troszkę eksperymentowałam albowiem:


  • Ugotowałam żel lniany (siemie lniane, zalałam woda, gotowałam na ogniu po czym odcedziłam od ziarenek tą ciecz (przez sitko z małymi oczkami) która nie chciała się odcedzić ale coś tam mi się udało wycisnąć.
  • Powstały żel lniany umieściłam  w kubeczku.
  • Dodalam z 5 kropelek olejku z siemienia lnianego (przekułam kapsułki)
  • + Łyżeczka odżywki Isana z olejkiem z babassu
  • + Łyżeczka maski Stapiz Sleek Line
  • Wszystko wymieszałam do jednolitej mazi, która wyglądała trochę jak taka pianka
  • Nałożyłam na wilgotne włosy.
  • Trzymałam na głowie pod siatką i ręcznikiem tak długo aż nie skończyłam sprzątać mieszkania
  • Spłukałam zimną i na koniec lodowatą wodą.

EFEKTY:?!?!?!?!?!?!
Musiałam zamazać tło bo mam na ścianie zdjęcie moje z moim ukochanym które dostałam na 18 urodziny hehe.





Ja się JARAM!
Włosy wyglądają obłędnie, na zdjęciach są po całym dniu, bo nie dałam rady sfotografować przed wyjściem.
Muszę dodać że włosy nie zbierają się w kolonie, końcówki super nawilżone normalnie jest IDEALNIE!!!




A tak poza tym, już początek toku a ja dla was nie mam w sumie czasu ;( Wybaczycie?
Staram się, ale wracam tak zmęczona, a to trzeba się pouczyć no i są też znajomi i obowiązki w domu.
Dzisiaj narobiłam zdjęć więc popiszę postów "na zaś"


Na sam koniec przeprosinowy buziak, za to, że tak mnie tutaj mało.



PS: TOTALNIE NIE UMIEM ROBIĆ TEGO "DZIUBKA" haha Z otwartymi oczami to dla mnie niewykonalne!!!!


Eksperymentujecie tak czasem? 


Pozdrawiam
Ciągle dotykająca swoich włosów.
MUDI

VENITA Glamour farba do włosów 5/0 BRĄZ.

To już ostatni produkt wybrany przeze mnie od VENITY za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie.

Farbę testowała moja mama. :) Ona bardzo interesuje się moim blogiem i uwielbia testować ze mna różne produkty :D

Ja włosów nie farbuje i nie mam zamiaru farbować w najbliższym czasie. Żeby zaraz nie było na mnie jakis hejtów że wam wypisuje o nie farbowaniu i farbuje.



Zacznijmy od opakowania: Klasycznie dla produktów venity- niestety niezbyt ładne. Pani na zdjęciu wygląda jakby coś brała.

W opakowaniu znajdujemy: Tubę z kremem koloryzującym, Emulsję utleniającą, rękawiczki ochronne, instrukcje użycia.

Utleniacz z kremem mieszamy w miseczce i nakładamy na mokre (niby maja być umyte, no ale....).
I tutaj niewątpliwie olbrzymi minus produktu. Farba śmierdzi tak niesamowicie, że przez chwile bałyśmy się z mama nałożyć to na włosy.
Po chwili jednak ten okropny zapach ulotnił się i podczas aplikacji produktu na włosy nie czułam go już tak bardzo.
Farba nie spływała z włosów, aplikacja łatwa.
Produkt trzymamy na włosach 20 minut. Myślę że to niedługi czas oczekiwania co uważam za plus.
Plamy ze skóry łatwo zmywają się płynem dwufazowym.

Mama nie skarży się na żadne nadmierne wypadanie włosów, swędzenie skóry głowy.

Kolor wyszedł niestety trochę ciemniejszy niż oczekiwałyśmy. Nie jest jednak źle. Odcień po pewnym czasie zrobił się jaśniejszy, bardziej naturalny.
Nie spłukuję się do jakieś niesamowitej rudości co oczywiście mojej mamie odpowiada.
No i warto wspomnieć o tym że nie wyszła też żadna czerń czy coś w tym stylu ;)

Niestety zdjęć włosków nie będzię bo moja mama wstydzi się pokazać je wród morza pięknych, idealnych włosów na blogspocie. Musicie jej wybaczyć.

PODSUMOWUJĄC:  Farba tania (ok 7 zł) i nie najgorsza. Gdyby nie ten niemiłosierny smród było by o niebo lepiej. Mama porównuję ją do podobnego produktu Joanny.
Moja rodzicielka bardzo cieszy się że mogła ją wypróbować i kupi ponownie gdy nie będzie miała monet na coś droższego i mniej drażniącego nosa.



Pozdrawiamy
MUDI i  B.


PS: Piszę posta o moich włoskach, za chwilkę dodam!!






To że dostałam produkt do testów za darmo oczywiście nie wpłynęło na moją opinię o nim. 

niedziela, 9 września 2012

Podsumowanie pielęgnacji z lipca i sierpnia. Wrześniowe włosy.

Cześć dziewczyny.
W sieprniu podsumowania lipcowego nie było, bo bylam na wakacjach itd itp dlatego postanowilam zebrać te dwa miesiące.





Te dwa miesiące były dość ciężkie dla moich włosów. Wiadomo, wakacje, słońce, wysoka temepratura, barak chęci, zaognione ŁZS itd.


TAK wyglądały moje włosy dwa miesiące temu, na początku lipca:
lipiec




TAK wyglądały włosy w polowie sierpnia po laminowanu żelatyną:
połowa sierpnia




A jak wyglądają teraz?

Muszę przyznać że dzisiaj moje włosy nie chciały współpracować ze mną, no i aparat też nie chciał dlatego dodaje dwa zdjęcia.





Nie wiem dlaczego końcówki tak się wywineły i wydają się takie.. hmm cienkie. Przecież takie nie są.
Dorzucam fotkę sprzed 2 dni, zrobiona wieczorem przy sztucznym świetle z lampą.
Włosy na początku września, BYŁAM W PIŻAMCE ;D

Tutaj końcówki wyglądają OK.


Generalnie wydaje mi się że moje włosy urosły.

Jednak nie podoba mi się to że robią się nierówne i niedługo wybiore się do fryzjera na pocięcie.

A teraz o tym co bywało na moich włosach w tym miesiącu.


Oleje które stosowałam w tym miesiącu:
- jedynie olej kokosowy i niestety niezbyt często :(

Szampony które stosowałam w tym miesiącu:
-balsam babydream fur mama
-do oczyszczania Barwa ziołowa, szampon tatro-chmielowy
-Szampon leczniczy Stieprox na ŁZS 2x w tygodniu.

Maski które używałam w tym miesiącu:
- maska granat i aloes alterra
- maska Stapiz Sleek Line
- bardzo żako maska Progres Cosmetics
- raz maska truskawkowa z Montugne Jeunesse Volume Miracle. (chcecie recenzje?)


Odżywki które stosowałam w tym miesiącu:
-Isana z olejkiem babassu (mój KWC) jako pierwsze O w OMO i czasem na 30 minut z czepkiem i ręcznikiem.
-Alterra pszenica i morela (polubiłam) jako odzywka i jako maska.
-Balsam Joanna z apteczki babuni (nie lubie go, a muszę jakoś wykończyć)

Dodatkowo:
- raz włosy laminowałam żelatyną
- zabezpieczanie jedwabiem CHI i olejkiem kokosowym



Jak krzywdziłam moje włosy w tym miesiącu:
-Musiałam pare razy podsuszyć włosy suszarką.
-Chyba ze 3 razy spalam w rozpuszczonych.



Muszę się jeszcze przyznać że jednego dnia nałożyłam silikonową odżywkę z Nivea, i prawie nie było różnicy! Kiedys jak nakładałam silikonowe odzywki to był efekt WOW a teraz moje włosy sa już chyba na tyle zdrowe, że i bez silikonów wyglądają prawie idealnie :)


A jak tam wasze włosy po wakacjach?
Lepiej czy gorzej?


Pozdrawiam
MUDI




sobota, 8 września 2012

Fajny gadżet- bobble bottle

Cześć dziewczyny!



Mam dzisiaj imieniny :D z tej okazji dostałam od mamy świetny gadżet który będzie mi towarzyszył jeszcze długo.

Codziennie w szkole piję wodę. Gdy policzyłam ile kasy wydaje na wodę butelkowaną w ciągu roku szkolnego przeraziłam się!

Więcej szczegółów?
W miesiącu jest ok 20 dni nauki.
Uczymy się średnio przez 10 miesięcy.
Nie licząc świąt ferii itd jest to ok 9 miesięcy.
20*9= 180 dni 
Butelka wody kosztuje średnio 2 zł.
180*2 zł= 360 zł!!!!!

Na samą wodę do picia! Za te pieniądze mogłabym kupić sobie coś fajnego np, do pielęgnacji włosów ;)

Dlatego dzisiaj pokaże wam gadżet który kosztuje 58 zł (czyli zwraca się w przeciągu 38 dni szkolnych!)

Butelka Bobble ma bardzo ładny wygląd, wygodnie leży w dłoni i... posiada filtr wody!
Ponadto kolor filtru możemy wybrać według własnych upodobań. Ja kocham kolor niebieski, dlatego mój filtr jest niebieski.

Uważam że to świetne rozwiązanie dla takich osób jak ja.
Napełniamy butelkę wodą z kranu i po prostu pijemy ile potrzebujemy.

Filtr jest w stanie przefiltrować 150 litrów wody, co oznacza że bobble możemy napełnić wodą 300 razy!!!
Nowy filtr kosztuje ok 30 zł ;)
Do tego dbamy o środowisko- nie zanieczyszczamy go plastikowymi butelkami.










Jestem szczerze zachwycona prezentem! 
Butelka wykonanana jest mega solidnie, jedyny minus który zauważyłam to taki, że filtr jest trochę ciężki.
Smak woda ma w porządku. Jak to woda ;D

Jeśli macie ochotę poczytać o bobble wbijcie sobię na ich stronę: http://www.waterbobble.pl/ :)



Wiem że wpis wygląda trochę jak wielka reklama, ale za butelkę moja mama zapłaciła z własnych pieniędzy.   Uważam że fajnie wiedzieć że coś takiego istnieje, może komuś przyda się taka informacja ;D


Co sądzicie o moim nowym gadżecie?


Pozdrawiam.
MUDI

czwartek, 6 września 2012

Ulubieńcy całego lata.

Cześć dziewczyny!!

Zwykle nie robiłam ulubieńców. A uwielbiam czytać takie posty!
Postanowiłam jednak zrobić ulubieńców lata. A co tam.

Chcę nowy aparat. Kupcie mi!
Troche tego jest. :D Zaczynamy.

ULUBIEŃCY WŁOSOWI.

  • Balsam babydream fur mama- recenzja. Delikatny do mycia włosów i ciała. Ideał.
  • Isana z olejkiem z babassu.- żadna odżywka do włosów nie daje u mnie takiego efektu. Włosy są super nawilżone i gładkie. :) W przyszłym tygodniu musze wskoczyć do rossmanna po kolejne opakowanie.
  • Alterra brzoskwnia i pszenica- ja ja pokochałam a oni mi ją wycofali. Włosy są po niej mięciutkie i wygłądzone. Ma dziwny zapach (kojarzy mi się z syropem na kaszel). Używałam jej przez całe wakacje.
  • Stapiz Sleek Line- fajna maska, niedługo recenzja.
  • Jedwab CHI- idealnie chroni końcówki, niedługo recenzja.
  • Olej kokosowy- chyba nie musze tutaj nic pisać. ;D



 ULUBIEŃCY TWARZY I CIAŁA.



  • Olej kokosowy- nie używam do ciała żadnych balsamów a jedynie balsamu kokosowego.
  • Antypespirant w kulce nivea o zapachu jaśminu- nie chamuje u mnie wydzielania potu (ale ja mam z tym sporym problem) ale ma tak piękny zapach że z przyjemnością używam go codziennie. Nie zostawia białych plam na ubraniach.
  • Ivostin SOLECRIN wodoodporny krem ochronny SPF 50+- żadko używałam go na twarz(tylko gdy były niesamowite opały), bo trochę bieli i świeci się trochę od niego skóra, ale na ramiona i dekold był idealny! (moja skora opala się tylko w tych miejscach...) świetnie chroni przed słońce,.
  • Ivostin SOLECRIN ACNE wodoodporny krem ochronny do skóry trądzikowej SPF 25.- polecony przez moja dermatolog. Nie bieli, świetnie się wchłania, skóra jednak po pewnym czasie zaczyna się swiecić. Świetnie chroni przed słońcem mimo że to 25. Nie zatyka porów.
  • BIELEDNA Avokado oczy wrażliwe- 2 fazowy płyn do demakijażu oczu.- kupiłam w biedrze i... zakochałam się. Idealnie zmywa makijaż oczy, bez szczypania czy podrażnień. Ma śliczny kolor i zapach. Kupie pewnie jeszcze z milion opakowań.
  • MYDŁO ALEP 20%- pokochałam od pierwszego użycia. Idealne do mycia twarzy i golenia nóg. Kiedyś pojawi się moja opinia, ale myślę że dopiero jak zużyje chociaż z pół kostki.
mydło alep.

ULUBIEŃCY PAZNOKCIOWI.



  • Zmywacz Delia CORAL- ma ładny zapach jest bez acetonu i nie kosztuje wiele. Zmywa mega przyzwoicie i ciągle kupuje nowe buteleczki. Najbardziej lubie ten niebieski. :)
  • Wibo, Wonder Nails, Amazing Amazone nr.3- na początku bardzo go nie lubiła, ale pote polubiłam tą niebieską miętkę :) Fajnie kryje przy 2 warstwach :)
  • Lemax bez numieru pokazywałam tutaj - kliknij kliknij ;-) na tym zdjęciu niebieski, normalnie to seledyn!
  • Celia Tropic nr. 11- pokazywałam tutaj- no klikaj klikaj.
  • Essence 27 NO MORE DRAMA- normalnie bym sama nie kupiła takiego koloru a zakochałam się w nim totalnie! zdjęcia pod TYM TYM TYM linkiem.
  • Eveline 8w1. RECENZJA TUTAJ Dzięki niej zapuściłam najdłuższe paznokcie na świecie. o takie :

lemax.Wybaczcie zalane skórki, osttanio się nie staram. 
  • Seche Vite- jestem totalnie oczarowana. Niedługo recenzja.

ULUBIEŃCY KOLORÓWKOWI.

  • Rimmel Match Perfection 100 ivory z dużymi napisami- czytałam tyle świetnych opinii że kupiłąm i pokochałam. Żaden podkład nie dawał u mnie tak naturalneg efektu. Ma śliczny zapach idealny odcień ładnie wyrównuje koloryt i nie "zapycha porów". 
  • Dermacol odcień 208- jest trochę za jasny (kupiłam zimą) ale świetnie kryje niedoskonałości których mam naprawdę wiele. Nie używałam codziennie a jedynie na większe wyjścia. Niestety zapycha. Ma dziwny zapach ale mi się podba. 
  • Baza pod ciebie Virtual- TUTAJ TUTAJ recenzja. Gdyby nie ona nie miałabym po co malować oczu.
  • Tusz MaxFactor 200 Calorie- jest idealny i zawsze do niego wracam. Nie osypuje się, nie robi pandy i rzęsy wygądają przecudnie.
  • Tusz AVON superSHOCK MAX- kupiła ja moja mama a ja używałam co chwile. Fajna oj fajna.
  • Sleek au Naturel cienie: TAUPE, NOIR, MINERAL EARTH. Zaznaczone kółeczkiem.
  • Pletka dwóch cieni z Bell- kupione w biedronce- nie miałam  jeszcze tak dobrze napigmentowanego beżu, przy okazji używałam jedszcze brązu bo pod ręką.
  • Granatowy cień z TEJ paletki Manhattanu. Malowałam nim często kreskę, fajnie podreśla to niebieskie oczy.

INNE:

  • oczywiście TT uwielbiam i nie oddam za nic. Nie chce ktoś mi zakupić wesji kompaktowej? ;D


  • Ukochane piwo Somersby które własnie popijam. Świetny smak!
  • Widoki z mojego okna również widoczne na zdjęciu :)




Raczej nie będe robiła ulubieńcy miesięcy, ale może po zimie będą ulubieńcy zimy ;D



Lubicie takie posty?
Miałyście których z powyższych produktów? Co o nich sądzicie?


Pozdrawiam
MUDI.

W weekend spodziewajcie się aktualizacji włosów! 


+ PS: Ktoś przestał obserować mojego bloga. Przyznać się, kto mnie już nie lubi?! ;(

Dlaczego już nie szaleje na promocjach -55%, -50%, -49%?

Hej, Halo, ¡Hola! Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy wiecie że jestem BLONDYNKĄ? Ale o tym może kiedy idziej. Jesteśmy teraz w czasi...