To już ostatni produkt wybrany przeze mnie od VENITY za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie.
Farbę testowała moja mama. :) Ona bardzo interesuje się moim blogiem i uwielbia testować ze mna różne produkty :D
Ja włosów nie farbuje i nie mam zamiaru farbować w najbliższym czasie. Żeby zaraz nie było na mnie jakis hejtów że wam wypisuje o nie farbowaniu i farbuje.
Zacznijmy od opakowania: Klasycznie dla produktów venity- niestety niezbyt ładne. Pani na zdjęciu wygląda jakby coś brała.
W opakowaniu znajdujemy: Tubę z kremem koloryzującym, Emulsję utleniającą, rękawiczki ochronne, instrukcje użycia.
Utleniacz z kremem mieszamy w miseczce i nakładamy na mokre (niby maja być umyte, no ale....).
I tutaj niewątpliwie olbrzymi minus produktu. Farba śmierdzi tak niesamowicie, że przez chwile bałyśmy się z mama nałożyć to na włosy.
Po chwili jednak ten okropny zapach ulotnił się i podczas aplikacji produktu na włosy nie czułam go już tak bardzo.
Farba nie spływała z włosów, aplikacja łatwa.
Produkt trzymamy na włosach 20 minut. Myślę że to niedługi czas oczekiwania co uważam za plus.
Plamy ze skóry łatwo zmywają się płynem dwufazowym.
Mama nie skarży się na żadne nadmierne wypadanie włosów, swędzenie skóry głowy.
Kolor wyszedł niestety trochę ciemniejszy niż oczekiwałyśmy. Nie jest jednak źle. Odcień po pewnym czasie zrobił się jaśniejszy, bardziej naturalny.
Nie spłukuję się do jakieś niesamowitej rudości co oczywiście mojej mamie odpowiada.
No i warto wspomnieć o tym że nie wyszła też żadna czerń czy coś w tym stylu ;)
Niestety zdjęć włosków nie będzię bo moja mama wstydzi się pokazać je wród morza pięknych, idealnych włosów na blogspocie. Musicie jej wybaczyć.
PODSUMOWUJĄC: Farba tania (ok 7 zł) i nie najgorsza. Gdyby nie ten niemiłosierny smród było by o niebo lepiej. Mama porównuję ją do podobnego produktu Joanny.
Moja rodzicielka bardzo cieszy się że mogła ją wypróbować i kupi ponownie gdy nie będzie miała monet na coś droższego i mniej drażniącego nosa.
Pozdrawiamy
MUDI i B.
PS: Piszę posta o moich włoskach, za chwilkę dodam!!
To że dostałam produkt do testów za darmo oczywiście nie wpłynęło na moją opinię o nim.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dlaczego już nie szaleje na promocjach -55%, -50%, -49%?
Hej, Halo, ¡Hola! Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy wiecie że jestem BLONDYNKĄ? Ale o tym może kiedy idziej. Jesteśmy teraz w czasi...
-
Witam moje piękne :) Na pewno wiele z was boryka się z żółtawo-rudawym połyskiem we włosach. Ja również miałam taki problem i to dość spo...
-
To że jestem bardzo blada wiedzą wszyscy. Znalezienie dla mnie podkładu jest na serio bardzo ciężkie, chociaż na szczęście pomału firmy prop...
O proszę, malowałam tym samym kolorem :)
OdpowiedzUsuńMiło, że razem z mamą testujecie różne kosmetyki i mama interesuje się Twoim blogiem :) A co do farby to nie używałam jej.
OdpowiedzUsuńTak, mama się bardzo angażuje, ciągle się pyta "Jak tam blog" ;D Chociaż nie chcę zostać włosomaniaczką ;(
UsuńA to szkoda, że nie ogarnęło ją włosomaniactwo, ale zawsze możesz starać się podrzucać jej produkty, które uważasz za dobre dla jej typu włosów, zawsze to może troszkę pomoże :)
UsuńStaram jej się podrzucać ale ona twierdzi że ma brzydkie włosy "po tych moich cudach" i woli swoje :)
UsuńOna w ogóle ma włosy troche dłuższe niż do ramion, ktore ciągle w kucyku nosi i słyszę 5x w miesiącu że je zetnie :)
ciekawe;)
OdpowiedzUsuńCzy farbować włosy henną?:)
OdpowiedzUsuń