poniedziałek, 7 września 2015

SIERPIEŃ NA ZDJĘCIACH: Zoo Wrocław, nowa fryzura, koty, jedzenie, grillowanie i czilowanie.



Czas na sierpień na zdjęciach. W sumie to miałam dodać teraz inny post. Ale nie mogę się ogarnąć żeby zrobić zdjęcia...

W ogóle, mam wrażenie że ten miesiąc jest zdjęciowo ubogi. I w ogóle wiem że mój chłopak ma na telefonie pierdyliard zdjęć które bym mogła tutaj wkleić, ale że się nie mogę doprosić żeby je dostać to mówi się trudno :D

Zacznijmy od tych uroczych rzeczy.

Po pierwsze, baloniki! Kto ich nie lubi?
Po drugie, pierwszourodzinowa impreza! :) Mały fakt na mój temat: nienawidzę smaku 99% tortów. W całym moim życiu smakowały mi dwa torty, jeden bo byłam pijana i mi sie chyba wydawało że był pyszny, a drugi to był tort od Kandulskiego, ale niestety nikt nie pamięta co to było. Wszystkie torty w sumie przyprawiają mnie o mdłości podczas jedzenia. Teraz jak tak myślę to może to dlatego że zwykle jest w nich dużo śmietany itp. a ja podejrzewam u siebie nietolerancje na laktozę :D

Minionkowy zestaw! Jak ja uwielbiam te małe istotki, ostatnio nawet śniło mi się że mogę kupić prawdziwego, takiego wiecie, żywego minionka, ale nie miałam kasy a mój chłopak mi go nie chciał kupić. Oczywiście specjalnie go obudziłam żeby go opieprzyć :D

Tulące się żyrafy <3



A żyrafy wzięły się stąd, że pojechaliśmy sobie do Zoo we Wrocławiu. Oczywiście, jako 100% żyrafomaniaczka żyrafy były dla mnie największą atrakcją! Uwielbiam te zwierzęta, są takie śliczne!

Ogólnie pochodziliśmy też trochę po Wrocławiu. To bardzo ładne miasto. W sumie, to nie byłam tam pierwszy raz (nie byłam też pierwszy raz we wrocławskim zoo), 

Ogólnie to wybraliśmy się na te wycieczkę w najbardziej upalny dzień całego lata. Jejku, jeszcze nigdy nie było mi tak gorąco! Dobrze że jechaliśmy Intercity, bo w normalnym pociągu bym chyba nie przeżyła. 



Ogólnie sierpień był bardzo upalny. Ale ja to szczerze uwielbiam! Słoneczko, opalone ciało, i to wszystko. Aż chce się żyć. Mega smutno mi że robi się zimniej, strasznie mnie to dołuje i mam ochote zostać w łóżku już na zawsze. Nienawidzę zimy, jesieni, kurtek, zimna, zimna w stopy, zimna w dłonie, czerwonego nosa. Jejku bo robi się depresyjnie. 


Ogólnie to przeczytałam pare książek, mniej lub bardziej ciekawych. Skusiłam się np. Na "Pogromce Lwów" Camilli Lackberg. Dużo o tej ksiązce słyszałam i jest faktycznie fenomenalna! 

Na drugiej fotce moje ulubione jezioro. Piaszczysta plaża, mało ludzi, ciepła woda, i jest szybko głęboko <3 Jedyne co to raz mnie wkurzało latające nagie dziecko. Serio mamusie, ubierajcie swoje pociechy!


Jest koszmarna burza a ty chcesz wyjść na piwo? Dlaczego by nie?! Wystarczy założyć w miarę nieprzeciekające buty, krótkie spodenki (bo co moczyć ciuchy?) Dobiegłam i tak totalnie przemoczona, aż do samych majtek. W sumie to było całkiem zabawne. Mało zabawne bylo jedynie to, że strasznie się boje burzy, a była niedaleko i przy każdym trzaśnieciu myślałam umre :D




Jak już jesteśmy w piwno-imprezowym klimacie. Pierwszy raz sama rozpalałam grilla! W sumie to się okazało łatwiejsze niż myślałam,  chociaż gdy przyszli faceci stwierdzili że zrobiłam to źle i trzeba było iść do sklepu po kolejny worek węgla. No cóż. Jestem mistrzynią pizzy, nie musze być już dodatkowo mistrzynią grilla.

No i Aura, czyli najbardziej zachłanny buldog świata. 




Uwielbiam spędzać czas z moimi znajomymi i rodziną. Ogólnie mimo że czasem wydaje się być trochę aspołeczna, to czułabym się źle siedząc w domu. W ten weekend pierwszy raz od początku wakacji nigdzie nie wyszłam i kurcze jakby czegoś mi brakowało. :)



Trochę mojego pięknego miasteczka. UWIELBIAM WIECZORY <3

Na drugiej fotce to księżyc! Był niesamowicie wielki. W ogóle, mieszkam na samym końcu mojego miasteczka, i super ekstra jest to, że żeby wyjść poza cywilizacje wystarczy że wyjdę z domu i pójdę ze 2 minuty na wschód :) 


Uwielbiam zwierzęta, ale najbardziej na świecie KOCHAM KOTY. Miałam koty od zawsze. Mój pierwszy miał na imię... Mleko :) I nie, nie był cały biały. Był biało czarny-jak krowa.

Moim ulubionym z tego zestawienia jest kot nr 2. Nazywam go Ciapką, Dlatego że jest cała w ciapki, i dlatego że jest najbardziej ciapowatym kotem jakiego znam. I boi się wszystkich i wszystkiego. 


Moim ukochanym kotem w życiu była księżna Iwana. Dlaczego księżna? Nigdy nie korzystała z tylniego wejścia (mimo że było zawsze otwarte, żeby mogła sobie spokojnie wejść do domu!). Czekała przed frontowymi drzwiami jak ktoś jej otworzy. Była głucha i nigdy nie miałczała, przez co była jeszcze bardziej tajemnicza. Poruszała się najdostojniej ze wszystkich kotów jakie w życiu widziałam. Czekała na mnie pare domów wcześniej gdy wracałam ze szkoły... Chyba nigdy nie będę uwielbiała żadnego kota tak bardzo jak uwielbiałam księżną.
Ciekawe było też to, że mój dziadek nienawidził czarnych kotów. A księżną totalnie kochał i ona kochała jego.

Wygrzebałam nawet (trochę niewyraźną ale jadnek) fotkę z Iwaną. 


Najpiękniejsza kotka EVER!



Selfie selfie!

I w sumie moje dwa ulubione (ostatnio) ciuchy. Czyli moja jeansowa kurtka (jak ja bez niej żyłam?!) I koszulka w misie (Miszki) od mojej mamy. Podobno zobaczyła ją i potem wracała się specjalnie, bo stwierdziła że jak jej nie kupi to sobie nie daruje. A teraz jak gdzieś z nią w niej wychodzę to mi mówi że mam zmienić koszulkę bo wyglądam niepoważnie. Ach te mamy. 




Klasyka. Weź zabierz swoją ukochaną na pizze, którą uwielbia najbardziej na świecie, a potem patrz jak siedzi i gra w Fallout Shelter. Przynaje, jestem uzależniona! Zarówno od telefonu jak i od gry. 

Pizza była oczywiście pyszna. I oczywiście zjedliśmy ją dzień potem jak wspólnie ustaliliśmy że przechodzimy na diete. Miło jest zjeść pizze której sama nie robiłam :D



Trochę innych pyszności, czyli:

czekoladowe ciasta oreo, które są chyba nawet lepsze od tych oryginalnych. 
deser lodowy z mamą. Było w nim dużo owoców i niestety bita śmietana. Zawsze myśle sobie że dobra będzie ok, a potem podczas jedzenia jej robi mi sie niedobrze. Laktoza again?

Mojito produkcji mojej cioci. Ogólnie: nie lubię takich drinków (Martini np. nie jestem w stanie przełknąć w żadnej postaci) tak Mojito wyjątkowo mi smakowało! I było też strasznie mocne... :)

I moja ulubiona mrożona kawa <3



4 małe stylówki. Ogólnie przez cały sierpień miałam w domu remonty, remonty i jeszcze raz remonty więc: wybaczcie schody. 
Jak widać koczek rządzi.

i tak BTW jejku jak mnie ta ostatnia sukienka zniekształca ;( Nie wiem po co ją jeszcze trzymam w mojej szafie i najgorzej: dlaczego ja ciągle zakładam?!)




I na sam koniec: zmieniłam nieco moją fryzurę!. Chce Wam zrobić osobny wpis gdzie wszystko dokładnie widać, ale nie mogę się zebrać żeby zrobić fotki "po". We wtorek mam imieniny co oznacza: Mudziowy dzień, więc może wtedy uda mi zmusić do małej sesji zdjęciowej. Ostatnio się specjalnie pomalowałam żeby porobić zdjęcia i okazało się że mam rozładowany aparat...



Ahh i jeszcze na pożegnanie:

Moja ulubiona fryzura całych tych wakacji czyli kok samuraj. Początkowo strasznie mnie bawiła, ale potem okazało się że bardzo mi taka fryzura "fituje" i bardzo często ją nosiłam, szczególnie wieczorami. To ideał. Włosy nie spadają na twarz a jednocześnie są rozpuszczone :)

i najsłodsze kapcie jakie w życiu miałam. I w sumie nawet nie tyle co je Wam chce pokazać bo chyba już na blogu były, ale chciałam Wam napisać, że nie mogę ich zakładać przy tej małej francuskiej diablicy Aurze. Normalnie się na nie rzuca i próbuje je... zabić. Ogólnie kapcie jej nie interesują a moich futrzaków wyjątkowo nie lubi :( I serio, nie wiem jak ona to robi, ale znajduje je nawet za łóżkiem.!


Ok, to już wszystko na dzisiaj. Mam nadzieje że Wpis się Wam spodobał i.. do następnego

Pamiętajcie żeby być na bieżąco i obserwować mnie na


@malamudi


oraz dodać mnie na snapku 
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :) 

14 komentarzy:

  1. Super sukienki na lato :) i fajne wspomnienia na zdjęciach :) Widać lato u Ciebie było bardzo udane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Też kocham koty <3 Uwielbiam Twoje posty i czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie spędziłaś sierpień :)
    Na snapie już widziałam że byłaś w naszym Wrocławskim ZOO :)
    Kochana strasznie często używasz słowa ,,ogólnie " :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha wiem, już tak mam z niektórymi słowami że nie moge ogarnąć nie powtarzania ich co chwile

      Usuń
  4. Ale zazdroszczę Ci kapci króliczka :< i Wrocławskiego zoo. Po pierwsze od zawsze chciałam do wrocławia, a po drugie kocham zoo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wroclawskie zoo jest najlepszym polskim zoo <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda tylko, że sezon na grilowanie i ogniska już się kończy :( Generalnie to lato jakoś szybko zleciało a przecież dopiero wczoraj był Maj :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Wrocławskie zoo należy do jednych z najciekawszych w Polsce, ilekroć tam jestem nie chcę wychodzić :)

    OdpowiedzUsuń

Usuwam SPAM. SPAM dla mnie to komentarz z adresem Twojego bloga.

Dlaczego już nie szaleje na promocjach -55%, -50%, -49%?

Hej, Halo, ¡Hola! Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Czy wiecie że jestem BLONDYNKĄ? Ale o tym może kiedy idziej. Jesteśmy teraz w czasi...