Tak, zdradziłam wszystko w tytule. Kallor Chocolate jest zdecydowanie moim ulubionym Kallosem. testowałam ich w sumie 5: Latte, Argan, Placenta, Keratin i właśnie Chocolate.
Ogólnie Kallosy uważam za takie maski "bez szału". Spoko mieć je w swojej szafce żeby mieszkać z innymi składnikami, są tanie i w sumie traktuje je jak odżywkę.
Czekoladowy Kallos działa na moje włosy jednak inaczej. Są po nim niesamowicie mięciutkie, nawilżone i po prostu idealne. Szczerze uwielbiam te maskę i jako jedyną z Kllosów kupię ją w litrowym opakowaniu.
Konsystencja jest kremowa i bardzo przyjemna, Maska pięknie pachnie takim mlecznym kakao dla dzieci. Zapach nie utrzymuje się długo na włosach.
Zdecydowanie polecam żeby Kallosa czekoladowego wypróbować :D Ja mojego kupiłam na targach urodowych w Poznaniu, nie wiem czy mała pojemność jest dostępna np w hebe.
prywatnyINSTAGRAM
MUDI
PS: Założyłam sobie SNAPA. W sumie jeszcze nie ogarniam tej aplikacji, ale jakby ktoś chciał mnie dodać i wysłać mi coś fajnego jestem " takamalamudi " Traktuje takie aplikacje raczej prywatnie, dlatego dodaje do ziomków tylko te osoby które dadzą znać ze są czytelniczkami:)
Ostatnio po masce mlecznej z Kallosa mam na razie ich dość, moje włosy się nimi przejadły. Są to bardzo fajne maseczki do włosów ale następnym razem kupię małe opakowania :) Z tymi litrowymi potem się męczę
OdpowiedzUsuńJa zawsze kupuje małe opakowania, żeby najpierw wypróbować czy jest ok. Tylko ta mnie tak zachwyciła że mam zamiar kupić duże opakowanie.
UsuńO no patrz, ja wlasnie denkuje tego kallosa ale tak mnie nie zachwycil, zdecydowanie moim ulubiencem jest natomiast keratin :)
OdpowiedzUsuńKerstin słabo u mnie działał. Co włosy to inny ulubieniec :)
Usuńnigdy żadnej nie stosowałam, ale może na tą się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto! Są tanie, łatwo dostępne i całkiem spoko :)
UsuńMój włosowy ideał, włosy po nim mam rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też! Dawno żadna maska nie dawała u mnie tak ładnego efektu.
UsuńA stosowałaś na włosy np. Maskę z dodatkiem kakao? U mnie prawie brak efektu.
UsuńPytam, bo wydaje mi się, że mamy podobne włosy ;)
http://mudidudi.blogspot.com/2013/03/kakao-jako-dodatek-do-maseczki-na-wosy.html Mam nawet o tym wpis :)
UsuńU mnie efekt był super, tylko zapach mnie męczył.
A ja lubię bardzo tą maskę biało-błękitną. Na czekoladową nigdy nie mogę trafić :((
OdpowiedzUsuńŚwietny, przejrzysty blog- obserwuje! :)
Ja czekoladową widziałam tylko w literowych opakowaniach.
UsuńMega mi miło. Mam nadzieję że zostaniesz na dłużej :)
*litrowych. Tak się dzieje gdy odpisuje na komentarze z telefonu :)
UsuńJeszcze nie miałam tej maski ale bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńPoczulam czekolade w powietrzu:D moze kiedys wyprobuje:)
OdpowiedzUsuńBardziej czuć kakao ;) ale to zdecydowanie najładniej pachnący kallos.
UsuńJak dla mnie szału nie ma- spróbuj Cherry albo Omega :D
OdpowiedzUsuńJak znajdę w małym opakowaniu to spróbuje!
UsuńJa bardzo lubię Kallosa Color. Za jakiś czas z pewnością skuszę się na Chocolate. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić Color dla mojej mamy :)
UsuńMam, używam, lubię :)
OdpowiedzUsuńlubię kallosy, teraz męczę omega <3
OdpowiedzUsuńJa męczę jeszcze Keratin i Latte. Jak wykończę to na pewno spróbuję tą :D
OdpowiedzUsuńA Bananowego miałaś ? dla mnie bananowy jest super ! :)
OdpowiedzUsuńW sumie to napisałam które kallos używałam :) Jak znajdę gdzieś bananowego w małym opakowaniu to pewnie wypróbuje.
UsuńBananowych w małym opakowaniu chyba w ogóle nie produkują. Skusiłam się na ten litrowy i jest całkiem spoko. I ten zapach... No ale litr to jednak trochę za dużo - mam wrażenie że opakowanie jest bez dna bo nic nie ubywa!
UsuńJa nawet bym nie miała gdzie trzymać tych litrowych opakowań.
UsuńA do mnie właśnie doszedł szampon i maska czereśniowa :D Niestety w ofercie były tylko w opakowaniach litrowych. Zobaczymy jak będzie.
OdpowiedzUsuńJak skończę swoja maskę to ją kupię :)
OdpowiedzUsuń